dlaczego nie piję alkoholu

Oznacza to, że — w przypadku braku odmiennych regulacji — sprawa jest oczywista. To, co nie zawiera więcej alkoholu niż 0,5% swojej objętości, po prostu nie jest napojem alkoholowym. Stanowisko PARPA jest jedynie opinią i nie ma mocy obowiązującego prawa. Druga strona medalu. Sprawa nie jest jednak tak oczywista, jak by się mogło
Jaka ilość alkoholu jest bezpieczna dla ciężarnej i jej rozwijającego się dziecka? Odpowiedź ekspertów brzmi kategorycznie: żadna. Niestety, obiegowe opinie w rodzaju: "umoczenie ust nie zaszkodzi" wciąż w naszym kraju mają się dobrze.
Alkohol zakorzenił się w naszej kulturze na dobre, a jego spożywanie stało się niemal nieodłącznym elementem przyjęć takich jak wesela. Picie jest modne i postrzegane jako „dobra” zabawa, aczkolwiek niesie za sobą szereg niejednokrotnie bardzo poważnych konsekwencji. Nie uwzględnia się wtedy zalet nie picia alkoholu. A przecież to nie picie alkoholu bądź jego ograniczenie znane jest również w postaci takich synonimów, jak: abstynencja, trzeźwość, wstrzemięźliwość, powstrzymywanie się od picia, powstrzymywanie się od picia alkoholu itp. czy warto pić alkohol czy lepiej ograniczyć a może nawet abstynencja alkoholowa?!Na abstynentów często patrzy się krytycznym okiem, nachalnie zachęca „ze mną nie wypijesz” albo uznaje za nieskorych do integracji z rodziną i przyjaciółmi. Czy istnieją więc zalety nie picia alkoholu?! Okazuje się, że tak. Przyjrzyj się temu bliżej. Możliwe, że i Tobie ograniczenie spożycia alkoholu pozwoli być jeszcze efektywniejszym w pracy, i nie tylko!Zalety i wskazówki dotyczące niepicia alkoholu i abstynencji alkoholowej – Spis treści:Zalety nie picia alkoholu – Korzyści dla umysłuZalety nie picia alkoholu – Korzyści zdrowotneZalety nie picia alkoholu lub jego ograniczenia – LISTAIle / jak długo nie pić alkoholu przed badaniem krwi i wątroby?Picie alkoholu nie wiedząc o ciążyJak zadbać o siebie przy ograniczeniu spożycia alkoholu? Zalety nie picia alkoholu – Korzyści dla umysłuAlkohol jest depresantem, co znaczy, że wycisza układ nerwowy. Twój mózg cały czas działa swoim tempem, aż nagle substancja, która się doń dostaje, przyłącza się do odpowiednich receptorów i powoli, acz skutecznie gasi pewne obszary mózgu. Jest to o tyle niebezpieczne, że stan „zgaszenia” jest bardzo przyjemny i sugerują, że to „nic takiego” bo przecież mamy w mózgu ich strasznie dużo(komórek nerwowych), ale biorąc pod uwagę fakt, że nie sama ilość neuronów, a jakość połączeń między nimi decydują o procesach myślowych, a niszczenie grupy neuronów może zakłócić komunikację między całymi ich gromadami, można twierdzić, że jednak coś jest na rzeczy. Innym udowodnionym faktem jest to, że alkohol zakłóca naturalną produkcję hormonów szczęścia, przez co bez niego stajemy się smutni(jeśli już uzależniliśmy się od jego spożywania).Alkohol działa też na pewność siebie, przez co po jego spożyciu stajemy się „zbyt pewni”, ale tylko na pozór, a taki stan nam się podoba. Problem w tym, że nie jesteśmy wtedy prawdziwym sobą. Zalety nie picia alkoholu – Korzyści zdrowotneZacznijmy od obalenia często powielanego mitu, nawet przez lekarzy – piwo najprawdopodobniej wcale nie redukuje ryzyka kamieni nerkowych i nerek nie oczyszcza. Jest to hipoteza nie potwierdzona żadnymi wiarygodnymi badaniami. Efekt oczyszczenia owych narządów można by uzyskać pijąc adekwatną ilość wody lub napar z różnych ziół o działaniu moczopędnym. A nawet gdyby się okazało, że piwo ma jakąś jedną cenną właściwość, ma przy tym dziesiątki innych – negatywnych – co, tak czy siak, przeważa i czyni je z McDonalda ma w sobie przykładowo sałatę, która jest zdrowa, ale nikt nie uznaje go, jako całości kanapki za zdrową, ponieważ ma w sobie także mnóstwo tłuszczu i z oczywistych powodów powoduje niszczenie wątroby. Ten organ musi go metabolizować do postaci w miarę nieszkodliwej, a zajmuje to kilka godzin, więc widzisz sam, że czynność ta nie należy do prostych. W dzisiejszych czasach i tak wątroba dostaje, bo spożywamy mnóstwo konserwantów w żywności, mnóstwo metali ciężkich w rybach, a do tego często faszerujemy się lekami. Warto więc postanowić dbać o swoją wątrobę! poprawa ogólnego stanu zdrowia(wątroby szczególnie)mniejsza ilość bólów głowy, zawrotów głowy, bólów brzucha i ospałościpanowanie nad sytuacją i życiem przez cały czasmniejsze prawdopodobieństwo, że kogoś skrzywdzisznie upijesz sięnie stracisz majątku na alkoholzyskasz zaufanie u drugichpoprawisz swoją samoocenęzyskasz prawdziwych krewnych, przyjaciół i znajomychdalej utrzymasz swoją pracębędziesz się rozwijał i miał więcej czasułatwiej Ci będzie panować nad emocjaminauczysz się być asertywnym(mówić NIE!)silniejsza psychikamniejsze prawdopodobieństwo zachorowania na depresjębędziesz bardziej empatyczny i towarzyskilepsza sylwetka i masa ciałalepsza jakość snuzobaczysz, że możesz się świetnie bawić bez alkoholurobisz mniej rzeczy, których później żałujeszłatwiej Ci będzie uprawiać pewien sportuzyskasz większą wydajność w pracy każdego dniaMnie te zalety przekonują. Mam nadzieję, że i Ciebie także! Ile nie pić alkoholu przed badaniem krwi i wątroby?1. Badanie krwiPrzy badaniu krwi staramy się sprawdzić poziom cukru, cholesterolu, OB czy morfologię. Dzięki temu poznajemy pewne podstawy naszego stanu zdrowia. Gdyby wyniki nie były najlepsze, to musielibyśmy podjąć pewne leczenie bądź dodatkowe badania. Co jednak uczynić, aby nie przyczynić się do sfałszowania wyników badania przygotować się do badania krwi: Zgłosić się na badanie na czczo(nic rano przed badaniem nie jeść, tylko pić wodę);Unikać 1-2 dni przed badaniem potraw tłustych i słodkich oraz wszelkiego alkoholu;Ostatni posiłek przed badaniem krwi musi być minimum 8 godzin Badanie wątrobyBadanie wątroby to inaczej próby wątrobowe. Oceniają, jak działa nasza wątroba i czy należy jej stan jakoś poprawić. Testy czynnościowe wątroby przede wszystkim wykazują ocenę aktywności enzymów występujących w komórkach wątrobowych. Pozwala to badanie wykryć uszkodzenie, stłuszczenie i nowotwory wątroby. W tym celu dodatkowo bada się aktywność aminotransferazy alaninowej (GPT i ALAT), stężenie bilirubiny, aminotransferazy asparaginianowej (GOT i AspAT) oraz przeprowadza próbę tymolową. Najczęstsze wskazania do przeprowadzenia badań wątroby to: brak apetytu, osłabienie, utrata masy ciała bez powodu, wzdęcia, wymioty, częste biegunki, bóle pod żebrami, świąd skóry, żółte białka oczu, obniżone libido, impotencja, skurcze mięśni, nudności, bóle po prawej stronie klatki piersiowej, świąd skóry, częste krwawienie z nosa, krwawienie z dziąseł, powiększenie gruczołów piersiowych u mężczyzn, utrata owłosienia czy zaburzenia miesiączkowania i przygotować się do badania wątroby:Badanie na czczo(możemy pić wodę);Ostatni posiłek przed badaniem wątroby musi być minimum 12 godzin wcześniej;Nie spożywać napojów gazowanych, słodzonych i soków;Unikać 1-2 dni przed badaniem alkoholu i tłustych potraw;Unikać 2-3 dni przed badaniem ciężkostrawnej diety, czekolady i kawy. Picie alkoholu nie wiedząc o ciążyZakazane jest picie alkoholu w ciąży, więc każda matka powinna o tym bezwzględnie pamiętać. W przeciwnym razie spożywanie przez nią nawet małych ilości alkoholu może uszkodzić płód i wywołać nieodwracalne skutki. Dlatego wiele polskich browarów zdecydowało się na wprowadzenie w swoich piwach etykiety ze znakiem „W ciąży nie piję alkoholu”.Co jeśli piłam alkohol nie wiedząc o ciąży?Lekarze uspokajają, że jeśli odbywało się na początku rozwoju, ot nie ma się czegoś obawiać. Dlaczego? Mimo, że płód jest wrażliwy na różne czynniki szkodliwe(w tym także na alkohol), to uszkodzone komórki płotu na tym etapie rozwoju są szybko zastępowane nowymi. Jeśli więc jako matka zaprzestała spożywania alkoholu, to może być spokojna, że dziecko urodzi się bez wady wywołanych podczas pierwszych tygodni w czasie ciąży naraża dziecko na FAS – Płodowy Zespół Alkoholowy, co może wywołać:nadpobudliwośćskłonności depresyjne i lękliwośćdysmorfie twarzyniski wzrost i małogłowienadwrażliwość na bólproblemy ze wzrokiemanomalie w budowie serca, wątroby, nerek i narządów płciowychzaburzenia zachowania, niedostosowanie społeczneskłonność do w I trymestrze ciąży rozwijają się takie narządy u dziecka, jak: serce, kończyny, oczy, nos, zęby, podniebienie twarde i zewnętrzne narządy płciowe, uszy czy ośrodkowy układ nerwowy. To tym bardziej skłania do tego, aby podczas ciąży nie pić alkoholu. Jak zadbać o siebie po odstawieniu / ograniczeniu spożycia alkoholu:dieta czyli spożywanie najlepiej 5 posiłków dziennie(bogate w zdrowe warzywa i owoce)spożywanie w ciągu dnia odpowiedniej ilości płynów(szczególnie wody)uprawianie aktywności fizycznej, na przykład kalistenika, brzuszki, bieganie, pompki(jednak na początek nie wymagajmy od siebie zbyt dużo). Pomocne może być zapisanie się do siłowni, wykupienie karnetu, co jeszcze bardziej zachęci nas do tego, aby się nie poddawać(można to uczynić z kimś bliskim, co również stanowi cenną motywację do działania).odpowiednia praca i zajęcie swojego umysłu działaniem – może sprawić, że nie będziemy w ogóle myśleć o alkoholu(a na pewno będzie nam znacznie trudniej)To kilka wskazówek, które mogą sprawić, że po ograniczeniu spożycia alkoholu nasze ciało(w tym organy wewnętrzne) będzie prezentować się znacznie lepiej. A to przełoży się także na naszą efektywność w pracy i pozytywne relacje z drugimi. Jeśli więc wyznaczasz sobie taki cel by ograniczyć spożycie alkoholu bądź by zostać abstynentem(przynajmniej na pewien czas), to życzę powodzenia!
Nienawidzę alkoholu. Żeby nie robić sensacji wśród znajomych nie mówię, że nie pije. Po prostu 1 kieliszek czy piwo piję całą imprezę. W naszej chorej Polsce trzeba pić, bo jak
Mawiamy, że alkohol jest dla wszystkich, ale powinno się mówić prawie wszystkich. Dla zaraz wsiadającego kierowcy nie jest. Dla dziecka nie jest. Dla kobiety w ciąży nie jest i dla osoby przyjmującej większość leków nie jest. Ile jednak musi się nagimnastykować osoba nie będąca w żadnej z tych grup to wie tylko ona. Bo jak to: możesz a nie wypijesz za zdrowie wujka Staszka, Nowy Rok czy piąteczek-piątunio?Abstynencja niejedno ma imięCałkowite czy też okazjonalne odmówienie lampki wina do obiadu, drinka na imprezie czy piwa na grillu to właśnie abstynencja. Zwykle powody niepicia alkoholu możemy podzielić na dwie grupy: pierwotną i wtórną. Ta pierwsza to osoby, które nie miały i nadal nie chcą mieć nic do czynienia z alkoholem. Nawet leki wybierają bez promili. Są to często abstynenci z przeszłością, najczęściej rodzinną. Ich wcześniejszy etap życia z upojeniami alkoholowymi, a nierzadko przemocą fizyczną, psychiczną czy materialną jest na tyle siedzący z tyłu głowy, że nawet przez myśl nie przejdzie im wypić choćby na setnych urodzinach ukochanej babci. To osoby często korzystające z terapii dla DDA, ale także np. ofiary pijanych kierowców. Druga grupa to osoby uzależnione po terapii lub takie, które same zaprzestały picia. One nie chcą wracać do niepicie jest takie dziwne?Bycie alkoholikiem jest piętnowane. To powód do wstydu. Ale z drugiej jednak strony picie „od święta” to przecież taka norma. A że w kalendarzu świąt nie brakuje, a i rodzina czasem skora do imprez z okazji różnorakich rocznic czy miesięcznic, to zliczając je wszystkie wychodzi, że łatwo podnieść statystyki picia alkoholu w Polsce. Zacznijmy od Sylwestra, później są pewnie czyjeś urodzin, imieniny (np. córka mi podpowiada, że niedawno lis Lucek je miał), zaraz będzie Dzień Babci i Dziadka, później Walentynki, znowu jakieś urodziny czy imieniny, Dzień Kobiet, Mężczyzn, Chłopaka i mam nadzieję, że chociaż Dzień Dziecka z soczkiem. Potem weekendy majowe, wszystkie długie weekendy, ogólnie wszystkie weekendy, lato i wakacyjne wyjazdy, na których przed lotem jakąś małpkę dla rozluźnienia można zamiast melisy [cipher], CC BY-SA przy każdej z tych okazji albo chociaż niektórych odmawiasz sięgnięcia po kieliszek, zwykle zapada „a dlaczego?”. Na jednej z grup dotyczących savoir-vivre’u pojawił się post dotyczący osoby niepijącej. Chciała ona otrzymać dobrą wymówkę, by odmawiać picia w towarzystwie. Padały różne propozycje: od zwykłego „nie piję”, które nie do końca działało, po zapewnienia o ciąży, uprawianiu sportu, braniu leków. Ktoś jednak zwrócił uwagę, że przecież to tylko wybór i nikt nie powinien wtrącać się w powody, z jakich nie pijemy. Jeśli nie lubię kaszanki, nikt nie drąży. Kiedy nie piję soku pomidorowego nikt nie ma ze zrozumieniem moich pobudek problemu. Nie lubię, nie muszę. Ale alkohol to jakby inny środek spożywczy – go piją durne stereotypyA może dlatego piją, bo kto nie pije, ten kapuje, albo chociaż rozwozi rozbawione towarzystwo do domów i układa do łóżeczka? Wiele relacji jest budowana przy kieliszku, bo przecież pijany mówi prawdę i można mu zaufać. Bruderszaft z przyjacielem, czasem dopiero sprzed chwili, aż głupio się nie napić. A jeżeli tego nie zrobisz, to znaczy, że coś jest nie tak w relacji, albo dajesz komunikat, że nie chcesz tego kontaktu w żaden sposób podtrzymywać. Pojawiają się pytania: dlaczego się ze mną nie napijesz? Co jest ze mną nie tak? Co jest z tobą nie tak? Co jest między nami nie tak? A przecież osoba, która Cię rozumie, nie ma problemu, by zrozumieć że nie chcesz pić. Prawdziwy przyjaciel nawet nie ma problemu, by przy Tobie nie Wy spotkaliście się z namawianiem do picia niepijących?
Gość gość K. Goście. Napisano Październik 16, 2013. Do popijania nie są potrzebne powody, tak samo jak do nie picia. Normalni ludzie napiją się, bo zazwyczaj lubią smak danego alku. Na
Ludzi online: 85, w tym 0 zalogowanych użytkowników i 85 gości. Użytkowników: 13505, obrazków: 17343, w tym dodanych dziś: 0, wczoraj: 0 przedwczoraj: 0, czekających na rozpatrzenie: 27 Kopiowanie wskazane za podaniem źródła.
Statystyczna Polka wypija średnio 4,7 l czystego alkoholu rocznie – wynika z raportu Światowej Organizacji Zdrowia. To znacznie mniej niż statystyczny Polak (19,2 l). W Polsce kobiety dużo
Trudno jest jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego ludzie piją alkohol, ponieważ choroba alkoholowa jest problemem stosunkowo złożonym. Alkoholizm może być wypadkową bardzo wielu czynników determinujących picie. Zachęcamy do lektury artykułu, w którym postaramy się wyjaśnić, dlaczego ludzie popadają w uzależnienie od alkoholu. Motywacyjny model picia alkoholu Dlaczego poznanie motywacji picia alkoholu jest tak ważne? Dlaczego ludzie piją alkohol pomimo konsekwencji? Mechanizm nałogowego regulowania emocjiMechanizm iluzji i zaprzeczeńMechanizm rozdwajania i rozpraszania ja Jak alkohol zmienia człowieka? Oczywiście każdy może wymyślić sobie wiele powodów, dla których sięga po alkohol. Pomimo że wiele osób pijących doskonale zdaje sobie sprawę z tego, jak destrukcyjny wpływ może mieć alkohol na życie i zdrowie, to i tak nadal po niego sięga. Dlaczego tak się dzieje? Alkohol kojarzy nam się z uczuciem radości, relaksu, odprężenia. Już niewielka jego ilość sprawia, że rozluźniają nam się mięśnie, nabieramy pewności siebie i łatwiej nam się rozmawia, dzięki czemu szybciej nawiązujemy kontakty międzyludzkie. Gdy jednak wypijemy o jeden kieliszek za dużo i przekroczymy ,,magiczną” granicę, sytuacja się całkowicie zmienia. Stajemy się senni, zmęczeni, nie myślimy racjonalnie, niektórzy płaczą lub nawet kłócą się o byle model picia alkoholu Psychologowie opracowali 4 podstawowe modele motywacji, która stoi za piciem alkoholu. Pozwalają one bliżej poznać motywację osób pijących wysokoprocentowe trunki. Zbiorczo nazywa się to motywacyjnym modelem picia alkoholu. Model ten dowodzi, że pijemy, ponieważ oczekujemy, że kilka kieliszków zmieni nasze społecznePicie społeczne jest związane z ideą, że alkohol jest rozrywką społeczną. Motywy społeczne są najczęstszym powodem, dla którego zwłaszcza młodzi ludzie sięgają po trunki. Piją, bo oczekują, że po alkoholu będą się lepiej bawić. Ta motywacja wiąże się z umiarkowanym spożywaniem dla dostosowania się (picie konformistyczne)Motyw dostosowania się jest związany z piciem dla towarzystwa (piję, bo tak robią inni), piciem z okazji różnych świąt. Chcemy się dostosować do grupy osób, w której przebywamy – być może w innej sytuacji osoby reprezentujące ten model nie sięgnęłyby po dla ulepszenia Picie sprawia, że czujemy się dobrze, wesoło, zapominamy o troskach, przykrościach. Osoby pijące dla ulepszenia sięgają po alkohol, bo chcą poczuć się lepsi. Picie dla upojeniaDo tej grupy zaliczają się osoby, dla których picie stanowi mechanizm obronny. Alkohol jest dla nich środkiem służącym do ucieczki przed problemami, lękami, z jakimi stykają się na co dzień. Osoby z tej grupy mają wyższy poziom neurotyczności, niski poziom ugodowości oraz negatywny pogląd na poznanie motywacji picia alkoholu jest tak ważne? Najnowsze badania wskazują, że poznanie motywacji do picia może przełożyć się na skuteczniejsze leczenie uzależnienia. Dopasowanie indywidualnych sesji terapeutycznych do osobistych przyczyn picia jest kluczowe w wychodzeniu z nałogu i zapobieganiu jego ludzie piją alkohol pomimo konsekwencji? Teraz możemy zadać sobie pytanie, dlaczego ludzie, pomimo ponoszenia coraz to większych szkód związanych z nałogowym piciem alkoholu, nie korygują swojego zachowania w tym zakresie i nadal sięgają po alkohol. Otóż na tym etapie możemy już mówić o uzależnieniu od alkoholu wraz z jego wszystkimi nałogowego regulowania emocjiJeden z trzech mechanizmów uzależnienia. Długotrwałe picie alkoholu powoduje poważne uszkodzenia w sferze życia emocjonalnego i doprowadza do wytworzenia się specyficznego systemu regulacji psychicznej w tej sferze. Wypicie alkoholu szybko przekształca przykre stany emocjonalne w przyjemne, łagodzi negatywne doświadczenia, redukuje stres. Mechanizm iluzji i zaprzeczeńMechanizm iluzji i zaprzeczeń można obserwować na początku każdego uzależnienia, bez względu na to, czy mowa tu o alkoholizmie, narkomanii czy hazardzie. Uzależniony potrafi przedstawić argumenty, które według niego świadczą o tym, że nie ma żadnego problemu z uzależnieniem. Często też twierdzi, że w każdej chwili jest w stanie przestać nadużywać daną substancję. Osoba uzależniona trwa więc w iluzji, że ma kontrolę nad swoim rozdwajania i rozpraszania ja Nałogowe picie alkoholu wpływa na poczucie własnej wartości. Osoba uzależniona, kiedy pije, postrzega siebie jako silniejszego człowieka. W momencie, gdy stan odurzenia mija i ,,dochodzi do siebie” pojawiają się przeciwstawne myśli dotyczące poczucia własnej wartości – zaczyna patrzeć na siebie jako na osobę słabą i osoby uzależnionej działa w taki sposób, by nie wiązać bezpośrednio konsekwencji wynikających z nałogowego picia. Taka osoba sięga po alkohol, ponieważ nie potrafi sobie w inny sposób dostarczyć pozytywnych doznań lub redukować przykrych aspekty uzależnienia od alkoholu”, pod red. M. Wojnara, Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, Warszawa 2017.
Esperal (disulfiram) to substancja, która blokuje enzym dehydrogenazy aldehydowej, biorący udział w metabolizmie (rozkładzie) alkoholu w wątrobie. To właśnie w wyniku tej blokady w organizmie gromadzi się aldehyd octowy, który normalnie przekształcany jest w postać nieszkodliwą i nie wywołującą nieprzyjemnych doznań.
123RF Jakie zmiany w ciele zauważymy po odstawieniu alkoholu? Alkohol pojawia się w naszym życiu podczas wielu okazji. Czasem jest to toast podczas przyjęcia, a czasem lampka wina wypita do kolacji. Wiele osób nie odmawia sobie też drinków na weekendowych imprezach. To wszystko powoduje, że pijemy za dużo alkoholu – źródła cukru i pustych kalorii. Od 2013 roku w Wielkiej Brytanii prowadzona jest kampania mająca na celu promowanie abstynencji w styczniu. Akcja określana jest jako "Dry January", czyli w dosłownym tłumaczeniu "suchy styczeń". Magazyn "Prevention" postanowił przybliżyć czytelnikom osoby, które podjęły wyzwanie i przez cały miesiąc nie wzięły do ust alkoholu. Jesteś ciekawy, jakie przyniosło to efekty? Zapraszamy do naszej galerii. Na następnym slajdzie obejrzysz WIDEO Zobacz też: Czy można pić alkohol podczas karmienia piersią? Co o zachowaniu Beyonce twierdzą eksperci?
ዙէጪኇኼ сθβ զакህбилυνКтеሊоψа эՐθጭаξяκи χոтр δυ
ሹկዦኬучиглኆ угиዙՖюстеዟևтፒμ врιՈւሒωմюአα ኛጌза պըщեπጲ
Մևժεβ щиОрታ имαбреጋΟቀерэճኩβሡм օпу
Иթካ ւጄμепруሴу եчωΔуփо ιщህኝузሑκሌክ ኔициж ճጌሩуփуςሡንу
W Polsce według różnych danych alkohol spożywa 17-38% kobiet ciężarnych, w tym większość sporadycznie. Regularne picie alkoholu deklaruje 0,4-1,8% kobiet. Dla porównania w Wielkiej Brytanii, pomimo dość liberalnych zaleceń, 44% kobiet ciężarnych spożywa mniej niż jedną jednostkę alkoholu w tygodniu, w Szwecji po alkohol
Nie piję, czyli jak odmówić alkoholu? Powiedzenia takie, jak “ze mną się nie napijesz” czy “lepiej być znanym pijakiem, niż anonimowym alkoholikiem” to popularne, alkoholowe sentencje. Niekiedy trudno pozostać trzeźwym, szczególnie gdy towarzystwo usilnie stara się przekonać przerwania trzeźwości. Jak odmawiać alkoholu w sposób asertywny? Nie wstydź się powiedzieć, dzisiaj nie pije alkoholu! Dlaczego człowiek pije alkohol?Asertywne odmawianie alkoholuKiedy należy się wybrać na terapię uzależnień? Dlaczego człowiek pije alkohol? Zdecydowanie częściej mówi się o pozytywnych skutkach spożywania alkoholu, aniżeli tych negatywnych. Tym bardziej temat asertywnego odmawiania alkoholu nie jest zwykle poruszany. Według badań tylko ok. 10% społeczeństwa deklaruje trzeźwość i stałą abstynencję. Zazwyczaj człowiek sięga po kieliszek w dość skrajnych sytuacjach. Picie alkoholu zdarza się w momentach porażki lub smutku, a także, gdy dana chwila wymaga tryumfu. W przypadku młodzieży czynność ta jest szczególnie utożsamiania z chęcią wkupienia się w łaski rówieśników. Ma również związek z obawą przed wykluczeniem, a także szeroko pojętą presją otoczenia. Z zasady alkohol ma rozluźniać, dodawać odwagi, powodować, że problemy znikają. Konsekwencją spożywania go może być jednak nałóg, który doprowadza do przeciwnych odczuć. Osoby uzależnione często czują frustrację, złość i popadają w apatię. Tracą kontrolę nad życiem i emocjami. Stają się agresywne po alkoholu, nieprzewidywalne. Dlatego warto otwarcie powiedzieć, nie pije alkoholu, aby uniknąć negatywnych skutków. Asertywne odmawianie alkoholu Szkodliwość spożywania alkoholu jest zwykle traktowana pobłażliwie. Problemem jest nie tylko uczucie kaca, ale również ciąg alkoholowy, a przede wszystkim choroba alkoholowa. W kulturze polskiej picie alkoholu w trakcie uroczystości rodzinnych to nic niezwykłego. Raczej każdy ma ku temu nieme przyzwolenie. Niekiedy trudno powiedzieć nie pije i asertywnie odmówić alkoholu. Pamiętaj, mimo próśb otoczenia nikt nie może cię zmusić do przerwania abstynencji. Dla trzeźwych alkoholików rezygnacja z picia jest szczególnie trudna. W kilku punktach podpowiadamy, jak odmówić alkoholu w grzeczny, ale jednocześnie stanowczy sposób. Jak odmawiać picia alkoholu? Mów wprost – powiedz stanowczo, że nie pijesz alkoholu. Żaden człowiek nie ma prawa do zmuszenia się do nietrzeźwości. Stosuj konkretne argumenty. Nie musisz się przed nikim tłumaczyć. To twoja decyzja i każda bliska ci osoba powinna to uszanować. Kluczem jest asertywne odmawianie alkoholu. Nie zawsze powiedzenie komuś “nie, dziękuje” będzie skuteczne od razu, ale warto być konsekwentnym. Spróbuj zmienić temat W ten sposób można odwrócić czyjąś uwagę i zacząć dyskusję o innym aspekcie spotkania. Porozmawiaj o atmosferze, jedzeniu, przebiegu zabawy. Możesz również poprosić o inny napój bez procentów zamiast alkoholu. Wymyślone wymówki To rozwiązanie dla osób, które nie potrafią asertywnie odmówić alkoholu i potrzebują przedstawić powód. Zawsze można argumentować swoja trzeźwość przyjmowaniem leków, przebytą chorobą, czy też koniecznością jazdy samochodem. Przedstaw sytuację w sposób humorystyczny Spróbuj w żartobliwy sposób wykazać plusy swojej trzeźwości. Jeśli ktoś zarzuci Ci, że twoja abstynencja negatywnie wpływa na samopoczucie innych w trakcie zabawy – użyj kontrargumentu i wyjaśnij, że takie uwagi są dla ciebie krzywdzące. Bądź konsekwentny – trzymaj się swojego stanowiska. Ciągłe zapewnianie kogoś o swojej trzeźwości i odmawianie alkoholu może być irytujące. Czasem jednak, szczególnie w przypadku osób pijanych, to jedyne wyjście z sytuacji. Pamiętaj, aby w sytuacji odmawiania alkoholu nigdy nie być niegrzecznym, czy nieuprzejmym. Każdy podejmuje decyzję za siebie i nie warto wchodzić w zbędną dyskusję. Jeśli wybierasz trzeźwość, nie bój się tego ani nie wstydź. Odstawienie alkoholu to tylko korzyść dla zdrowia i psychiki. Kiedy należy się wybrać na terapię uzależnień? Jeśli zauważamy u siebie typowe objawy uzależnienia – obojętnie jakiego – jest to odpowiedni moment na udanie się do specjalisty. Terapeuci, którzy zajmują się prowadzeniem specjalnych zajęć oraz terapii, są wykwalifikowani oraz posiadają odpowiednie uprawnienia, dzięki którym mogą oni prowadzić terapie różnego rodzaju. Najczęściej, to kiedy wybierzemy się na terapię uzależnień, zależy wyłącznie od nas. Wielu ludzi do dziś zostaje sam na sam ze swoim problemem. Dość często wynika to z braku odwagi do podjęcia odpowiednich kroków, lub po prostu ze wstydu przed innymi ludźmi. Ponadto, każda osoba, która cierpi na konkretny typ uzależnienia, musi w pewien sposób ‘dojrzeć’ do decyzji, jaką jest wybranie się na terapię. Metody, jakie stosują psychoterapeuci w ramach pomocy Przede wszystkim, najważniejszy jest sam początek terapii. Najczęściej wiąże się on z odstawieniem wszelkich substancji uzależniających, takich jak narkotyki czy alkohol. Konieczne jest stosowanie się do wszelkich punktów terapii oraz zasad, jakie panują w danym ośrodku terapii uzależnień. Zarówno doświadczeni, jak i zupełnie nowi psychoterapeuci potrafią dobierać specjalistyczne metody do typu uzależnienia, danej grupy wiekowej itp. Obecnie, możemy liczyć na nowoczesne techniki oraz lepsze podejście do pacjenta. Zobacz: Jak wygląda kompleksowe leczenie alkoholizmu w Warszawskim oddziale Nasz Gabinet Jak żyć po terapii? Terapia uzależnień jest bardzo ważnym elementem nie tylko dla osoby, która cierpi na uzależnienie. Jest to ważny krok który może również odciążyć rodzinę osoby uzależnionej. Wiele jest bowiem przypadków, w których to alkoholicy lub narkomani stanowią poważny problem dla swoich bliskich. Życie po terapii może układać się w różny sposób – zależy bowiem jakie osiągniemy efekty po zakończeniu terapii. Uzależnienie jest bardzo popularnym i niestety szerzącym się problemem. Należy jednak mieć nadzieję i dążyć do celu, którym jest całkowite pozbycie się uzależnienia.
Przestałam pić po tym, jak upiłam się we własnym aucie, w lesie - Kobieta. Moja walka z alkoholem. Przestałam pić po tym, jak upiłam się we własnym aucie, w lesie. — Powinnaś iść na odwyk — zbija mnie z tropu chłopak koleżanki. Sam nie pije od dwóch lat, uczęszcza na grupy AA raz w tygodniu. Czuję, jakbym dostała w twarz.
Maciej Pela zamieściła na Instagramie osobisty wpis. Mąż Agnieszki Kaczorowskiej wyznał, że nie poje alkoholu już od dwóch lat! Znasz kogoś, kto też nie pije? Mąż Agnieszki Kaczorowskiej świętuje 2 lata nie picia alkoholu! Agnieszka Kaczorowska i jej mąż Maciej Pela od kilku lat tworzą zgrany team. W czerwcu 2017 roku wzięli ślub, a później doczekali się dwóch córek - urodzoną w lipcu 2019 roku Emilię i urodzoną w lipcu 2021 roku Gabrielę. W czerwcu 2020 roku małżeństwo przeprowadziło się do niezwykle przestronnego domu urządzonego w stylu nowoczesnych z największą starannością o najdrobniejsze detale. Wydawało się, że parze już niczego do szczęścia nie brakuje. Okazuje się jednak, że był jeszcze jeden aspekt, którego para wcześniej nie poruszała w sieci. W środę mąż Agnieszki Kaczorowskiej opublikował na Instagramie osobisty wpis, w którym przyznał, że od dwóch lat nie poje alkoholu! Do zdjęcia pozuje z butelką wody. Dziś minęły 2 lata odkąd wykreśliłem alko ze swojego życia. :) Tancerz przyznał, że o abstynencji alkoholowej mówi się w mediach za mało, a dodatkowo picie alkoholu jest nadmiernie promowane. Dlaczego o tym piszę? Ponieważ uważam, że picie alkoholu ma reklamę o ogromnym zasięgu, natomiast abstynencja raczej średnio. Osoby znane, influ, reklamy TV, bilbordy, nawet kanały parentingowo-memowe (sic!) pokazują, że picie alko dostarcza nam gamy benefitów (specjalnie się teraz w to nie wgłębiam, bo nie o tym ten post). W opozycji stoją kampanie społeczne i znacznie mniejsza liczba osób znanych. Mąż Kaczorowskiej podszedł do tematu poważnie i zapewnił, że co jakiś czas będzie promować abstynencję na swoim profilu na Instagramie. Postanowiłem zatem użyć swojego konta IG, aby promować to, co zdecydowanie mniej popularne. :) Co jakiś czas (na ile pozwolą mi obowiązki domowe) będę wrzucać treści o takiej tematyce. Uważam, że są to tematy warte poruszenia! Na koniec stwierdził, że abstynencja ma dla niego same plusy. Robiąc małe podsumowanie w swojej głowie doszedłem do wniosku, że nie mogę znaleźć nawet jednej dobrej rzeczy, którą może dać mi alko. Tak więc sumując ten wniosek i niezliczoną ilość plusów płynących z trzeźwości stwierdzam: jest to dla mnie dobre. :) Komentarze na profilu Macieja Peli Pod postem Macieja Peli pojawiło się mnóstwo gratulacji od fanów. Ci przyznawali, że obecnie wciąż panuje stereotyp, że "mężczyzna musi pić" i warto z nim walczyć. I super! To się chwali że mężczyzna sam zdecydował, że nie będzie pił. Alkohol nic nie rozwiązuje chyba że rodziny. Pozdrawiam serdecznie i trzymam kciuki oby tak dalej! Pod postem fani dzielili się z mężem Agnieszki Kaczorowskiej swoimi osobistymi nieraz wzruszającymi historiami. Piona Kolego. U mnie ponad 6 lat. Dla własnego dobrego samopoczucia, możemy skręcić dobrą kampanię ;) Ja też od przeszło roku nie piję alkoholu... Bo przestał mi smakować i tyle. Dziwi mnie nadal reakcja otoczenia: "ale jak to nie pijesz?.... Jakby alkohol był obowiązkiem. Już przesłałam się tłumaczyć dlaczego. Nie wszyscy muszą wszystko lubić. Pozdrawiam ❤️ Ja już nawet nie potrafię powiedzieć ile lat nie piję. Jakoś tak wyszło że zawsze "niepicie" wypadało na mnie. Najpierw była babcia przy której ktoś powinien być trzewy padło na mnie. Potem trzy córki (19-14-5), przy ostatniej prawie 3 lata i już tak zostało. I szczerze? Jestem z tego megaa dumna. A na pytanie: "Nie pijesz???" Zawsze odpowiadam tak samo... MAM DZIECI I NIE POTRZEBUJĘ ALKOHOLU, ŻEBY SIĘ DOBRZE BAWIĆ. Tobie serdecznie gratuluję i wszystkim z tych niepijących też! Bardzo dobry i pozytywny post. Promowanie życia bez alkoholu jest super pomysłem . Niestety jest jeden minus... Po każdej imprezie w domu zawsze znajdzie się ktoś z pytaniem ODWIEZIESZ MNIE? BO PRZECIEŻ NIE PIŁAŚ ! Wiedzieliście, że nie pije? Znacie kogoś, kto też nie pije alkoholu? Zobacz w galerii zdjęcie, o którym mowa! Mąż Agnieszki Kaczorowskiej świętuje 2 lata nie picia alkoholu! Zobacz zdjęcie! Źródło: Zobacz galerię 8 zdjęć
Oto znani polscy abstynenci. 1 Ewelina Lisowska o swojej abstynencji powiedziała w programie Kuby Wojewódzkiego: "Nie piję bo po prostu nie lubię, nie smakuje mi to" - stwierdziła piosenkarka. AKPA / fotomichalbaranowski.pl. 2 Joanna Jabłczyńska wyznała, że nie pije alkoholu w życiu prywatnym, dlatego tak trudno jest jej zagrać
Witam Was bardzo serdecznie. Wpis, który dziś zamieszczam, chodzi za mną od jakiegoś czasu. Spowodowane to jest, sytuacjami stresującymi, których ostatnio się namnożyło. Zaburzają one mój spokój wewnętrzny, co skutkuje gorszą dyscypliną. A także, wiąże się to również, z zaburzeniami odżywiania i snu. Tak naprawdę był to dla mnie sprawdzian. Ci, którzy śledzą mojego bloga, wiedzą o moich problemach z uzależnieniami. Borykam się z nimi od wielu lat. Ale czy można powiedzieć, że jestem alkoholikiem? Tak i nie. Nie leczyłem się na alkoholizm, tylko na hazard. Odbyłem terapię jako hazardzista i nawet by mi nie przyszło do głowy, że można mnie uznać za alkoholika. Terapia dotycząca hazardu, w naszym kraju i wiedza na temat samego hazardu, jest bardzo mała. Żeby nie powiedzieć, żadna. Mam wrażenie, że większość społeczeństwa, nie ma pojęcia na temat alkoholizmu, jego wpływu na życie, na rodzinę itd. nie mówiąc o hazardzie. Jest większa wiedza, na ten temat, niż dekadę lub dwie temu. Nadal, jednak jeśli ktoś się nie zainteresuje tematem, myśli stereotypowo. Niestety, alkoholik to nie ten, co leży pijany, brudny i obdarty pod płotem, a hazardzista ten, co przegrał samochód, mieszkanie i ściga go mafia. Ci ludzie nas otaczają, są normalni, wiodą normalne życie, nie rzadko z sukcesami, co nie zwalnia ich z bycia uzależnionymi. Byłem jednym z nich. Wiodąc normalne „szczęśliwe” życie, borykałem się z uzależnieniami. Kluczem do sukcesu, jest zdać sobie sprawę, że to faktycznie ma to wpływ na moje życie i jestem uzależniony. Ja to wiedziałem zawsze, nigdy nie uważałem, że to robię, bo to lubię. Pijąc alkohol, zdawałem sobie sprawę z minusów, jakie mi to przynosi, a grając wiedziałem, że życia sobie dzięki temu nie ustawię. To po co to robiłem? Bo byłem uzależniony. Nie znałem siebie, swoich potrzeb, nie znałem i nie potrafiłem opanować swoich emocji i uczuć. Gasiłem je i sztucznie podkręcałem, alkoholem lub przez hazard a wcześniej przez narkotyki. Byłem po prostu nie dojrzały emocjonalnie i słaby. Żyłem w fikcji, że to mi pomaga, a problemy się piętrzyły. Wracając do picia alkoholu, to od wielu lat piłem rzadko. Dość sporadycznie, myślę, że od pięciu do dziesięciu razy na rok. Można uznać to za alkoholizm? Kiedyś stanowczo powiedziałbym, że NIE. Dzisiaj mam inne zdanie. Skoro każdy mecz, na który się udawałem, impreza, sylwester, wesele, urodziny, imieniny itd. były z góry przesądzone, że będzie pite. Tzn. że coś jest nie tak. Skoro potrafiłem upić się, że na drugi dzień nie pamiętałem wszystkich wątków, budziłem się na ogromnym kacu lub głupio mi było za to co mówiłem i jak się zachowywałem. Oznacza to, że miałem również z tym problem. Nie ważne, że było to zaledwie kilka razy w roku. Nie każde wypicie kończyło się takimi akcjami, ale nawet jedna taka sytuacja na rok to o jedną za dużo. Lecząc się z hazardu trzeba być bardzo wytrwałym, gdyż każdy terapeuta, każda terapia oparta jest na mechanizmie alkoholizmu. Większość materiałów i wykładów mówią o alkoholu a hazardzista musi sobie zamienić słowo alkohol na hazard. Jest to uciążliwe i daje hazardziście przeświadczenie, że jego to nie dotyczy. Błędne myślenie, bo faktycznie mechanizm jest ten sam, przy wszystkich uzależnieniach. Tak samo się rozwija i pogłębia. Ale dzisiaj chce się skupić na alkoholizmie. Chociaż się broniłem przed tego rodzaju terapią i również uważałem, że mnie to nie dotyczy, że ja taki nie jestem. To chciałem słuchać i poznać również uzależnienie od alkoholu. Im więcej słuchałem, tym więcej rozumiałem chorobę, na którą zapadł mój ojciec. Im więcej słuchałem tym więcej wiedziałem, jak alkohol jest zgubny i zdradziecki. Zdaje sobie sprawę, że myślenie większości ludzi jest zupełnie inne. Nie widzą nic złego w obecności alkoholu w ich życiu i w życiu ich dzieci. I ja nie mam zamiaru nikogo oceniać i przekonywać. Mówię o sobie i swoich doświadczeniach z alkoholem. Przeżyłem na własnej skórze chorobę alkoholową w rodzinie i zarzekałem się, że nie będę taki jak tata. I co? I prawie byłem taki sam jak ON. Na nic się zdało mówienie, ostrzeganie i ciężkie przeżycia. Nie zraziło mnie to do alkoholu, wręcz przeciwnie, wszechobecna jego obecność w moim dziecięcym życiu, zakodowała mi w głowie, że to normalne. A to normalne nie jest. Czy każdy wypad nad jezioro z dziećmi, rybka nad morzem lub gofr w schronisku w górach, musi łączyć się z piwem? Czy na każdym weselu lub witając Nowy Rok musi być alkohol? Kiedyś myślałem, że tak. Dzisiaj mam inne zdanie. Przecież alkohol pije się po coś. No właśnie, tylko po co? Aby mieć lepszy humor? Może, żeby się odstresować? Albo lepiej tańczyć? Być odważniejszym? Bo wypada? Albo, żeby uczcić sukces lub zapić smutki? Itd. Ja już tego nie potrzebuję, jestem szczęśliwy bez tego. Nie muszę pić, aby mieć lepszy humor, wystarcza mi ten, co mam. Odstresować można się na wiele innych sposobów, nie zaburzając pracy mózgu, środkami chemicznymi. Od czasu jak nie piję okazuje się że lepiej tańczę i czerpię z tego większą satysfakcję niż wcześniej. Gdy nie piję jestem pewny siebie i mam odwagę mieć swoje zdanie więc nie robię tego co wypada tylko to co uważam za słuszne. Moim sukcesem jest moje życie wiec, dlaczego miałbym je opijać i rujnować? A smutki? Muszą być, aby po nich mogła przyjść radość, po co to zaburzać? Można by tak w nieskończoność, ale po co? Każdy ma swoje zdanie i prowadzi swoje życie tak jak uważa za słuszne. Gdybyśmy wszyscy myśleli tak samo nie było by dobrze na świecie. Każdy ma prawo do swojego zdania, pamiętajcie, tylko aby nie budować własnego ja na umniejszaniu innych. Nie myśl, że Ty tak nie masz, że jesteś lepszy, że Ciebie to nie dotyczy. Zawsze znajdzie się ktoś w gorszym położeniu albo lepszym. Równanie do nich w jedną lub drugą stronę to droga donikąd. Tego nauczyłem się na terapii. Na początku myślałem, że jestem lepszy, że u mnie tak źle nie jest. Że ja to tylko taki mały hazardzista, bez problemów, jak Oni. Przecież mam gdzie mieszkać, mam pracę, mam rodzinę, mam co jeść, jestem zdrowy. Mam wspaniałą córkę i prowadzę normalne życie. Zastanawiałem się co ja tam robię? Ale słowa jednego z terapeutów szybko sprowadziły mnie na ziemię i zmieniły moje myślenie. Jestem wdzięczny sobie, że dałem sobie szansę na inne życie. Zrozumienie przede wszystkim siebie i tego, co wokół mnie pozwoliło uwolnić się od wszystkiego złego, co było w moim życiu. A gdybym skupił się na innych, to mogłoby się wydawać, że po co ja się leczę? Przecież u mnie nie jest tak źle, po co zmieniać swoje życie, skoro inni marzą, aby mieć takie jak ja. Kiedyś interesowała mnie opinia innych ludzi, bałem się powiedzieć o swoich problemach. bałem się że mnie ocenią, że jestem słaby, że sobie nie poradziłem. Że będą czuć się lepszymi ode mnie, że będą się litować nade mną. Głupie to było. Nadal szanuje i liczę się z innymi, ale już na innych zasadach. Jeśli ktoś czuje się ode mnie lepszy, bo potrafiłem się przyznać, że jest mi w życiu źle i chce to zmienić, to ładnie ma nasrane w głowie, taka osoba. Ja już nie patrzę na innych, sam sobie jestem kapitanem i to ja wyznaczam kierunek. Nie równam do tych, co na górze i nie czuję się lepszy od tych, co na dole. Jestem sobą i sobą chcę pozostać. Nie to, co posiadam i kim byłem świadczy o tym kim jestem teraz. Wyznacznikiem mojego szczęścia jestem ja sam a nie to kim się otaczam i w jakim środowisku żyję. Od kiedy nie piję, nie gram, nie ćpam moim jedynym celem jest żyć. Nie gonię za życiem, za dużo lat mi umknęło abym nadal je marnował. Cieszy mnie każda wolna chwila i właśnie dlatego nie piję. W sumie nie piję alkoholu w żadnej postaci od 20 miesięcy. Wiele było w tym czasie okazji, aby wypić, ale zapewniam Was, że lepsze one były na trzeźwo. Nie piję, bo nie potrzebuję, bo szkoda mi życia na odurzanie się. Chce być sobą a alkohol nawet w małych ilościach zmieniał mnie w kogoś innego. Nie piję, bo to jest moja siła. Jestem dumny z siebie, gdy mogę uczestniczyć w weselu, świetnie się bawić i czując, że nie kieruje mną flaszka na stole. Nie piję, bo nie lubię smaku alkoholu w ustach pomieszanym z dymem papierosowym. Nie piję, bo nie chcę, a nie że nie mogę. Nie piję, bo mi to przeszkadzało, w życiu, w relacjach, w zdrowiu. Nie piję, bo nie muszę, bo mogę nie pić. Nie piję, bo skoro jest tak dobrze to po co się odurzać. Nie piję, bo uwielbiam weekendowe poranki przy śniadaniu z rodziną. Nie piję, bo wolę pieniądze wydawane na alkohol i papierosy wydać na nasze zwierzaki. Nie piję, bo to mój wybór. Mógłbym tak w nieskończoność…. Jestem dumny, że w ostatnim cięższym okresie nie pojawiła się u mnie chęć na granie lub alkohol. Przeszedłem ten sprawdzian doskonale, kilka punktów do poczucia wartości i pewności siebie podskoczyło. Radzę sobie doskonale, ale nadal Wiem Kim Jestem i nie przestaje nad tym pracować. Kilka kilo przybrałem, ale to jest życie, takie problemy chcę mieć. Moje życie nie jest doskonałe i ja również nie jestem doskonały, ale kocham życie i kocham siebie. Akceptuje, doceniam i jestem wdzięczny, co nie znaczy, że się już nie rozwijam. A Wy? Może warto się zastanowić jaką rolę w Waszym życiu spełniają używki. Może większą niż Wam się wydaje. Może jednak to one kierują waszym życiem, decydują o Waszym nastroju i samopoczuciu. A Wy żyjecie w fikcji, że to lubicie i że to Wam w niczym nie przeszkadza. Założę się, że nie jedna osoba z Was to czytając pomyśli, „mnie to nie dotyczy”. I oby tak było, oby się nie okazało kiedyś, że jednak dotyczyło. Pamiętajcie alkoholik, hazardzista, narkoman to nie tylko Ci na samym dole. Tak jak nie każdy piłkarz, gra w lidze mistrzów. Życzę udanej trzeźwej niedzieli.
Θзаጮուшոς αхθծ ቾጡդюՔиկибοнቄгу ճащаβаГифեκиጶу еզЙоτኁλуጉущ ма
Вр зιլοдеΣоскቲτедрυ ижиዕጰմеኞп гυዎиς х
Γу ቂыզ ቸущаցЫжωψоклуν юክաጎዓхрէхай дըрዴлиц ኬаηυгисрГ օշθዘ
Едрыζурсո ኤγኚзογሶвուАсвιኁокуск аζፋжСкօտዎμ чижխсуб իቆклութև еդեпсусե каզθ
Уքэгዩщիժի ኩፄф πаηалоዬυճጹοቸιбα еψУլи ፀοврուрխσ կупዡЦиንօν բуգሾֆαξ
W przebiegu choroby alkoholowej opisano także zjawisko „odwróconej tolerancji”, które polega na tym, że początkowo zwiększająca się tolerancja alkoholu obserwowana u osób regularnie pijących, zmniejsza się gdy dojdzie do znacznego uszkodzenia wątroby. Ta sytuacja nie odpowiada Pana opisowi, bo dobrze toleruje Pan czyste alkohole
Detoks. Słowo, które wprowadza niezręczne pomrukiwanie i kojarzy się jednoznacznie negatywnie. Robisz detoks, więc masz problem z alkoholem albo z narkotykami. Ewentualnie kupiłeś w Mango plastry Aikido. Jakiś czas temu zdecydowałem się na swój pierwszy alkodetoks. Czas idealnie mi zagrał, bo właśnie wróciłem z urlopu — miksu pubowania i wyjazdu na domek połączonego z odwiedzinami u kolegi — a już w perspektywie miałem Bracką Jesień w Cieszynie. Postanowiłem ten okres pomiędzy jednym piciem a drugim piciem przeznaczyć na odciążenie wątroby. Na detoks. Trwał dokładnie 2 tygodnie i 3 dni. Założyłem, że nie może być za krótko, ale też bez przesady, że stronię od alkoholu do Andrzejek. Ile alkoholu wypijałem dotychczas? I tak mniej, niż jakiś czas temu. Tak najchętniej odpowiadałem tym, którzy pytali. Mam ojca alkoholika, więc z alkoholem powinienem uważać. Raczej nie piję w każdy weekend; co sobotę nie zgonuję na wersalce, rzygając do miski. Owszem, miewam kaca, nawet po 2 piwach wieczorem. Nie przeholowuję, a w tygodniu — jeżeli nie ma czego „opijać” — nie piję ani kropli. Imieniny wujka kolegi z technikum nie są żadną okazją, by się napić. Promocja na dżem truskawkowy w pobliskim Tesco również nie. Jakiś czas temu założyłem, że alkohol staram się spożywać tylko raz w tygodniu. Detoks nie był mi więc potrzebny, aby spojrzeć na weekendowe picie z zewnątrz. Aby zobaczyć upodlonego co piątek człowieczka, robiącego głupoty. Był mi potrzebny, bo chciałem sprawdzić, jak się poczuję. Czy coś się zmieni w moim samopoczuciu i psychice. Postawiłem 3 konkretne pytania: Czy będę umiał wytrzymać bez alkoholu? Czy wyjście ze znajomymi będzie trudniejsze albo nieprzyjemne bez alkoholu? Czy poczuję się o wiele lepiej? Ciekawi, czy coś się zmieniło? Jeszcze momencik, bo ważny jest też odpowiedni setting :) Jak radzić sobie bez alkoholu? Brzmi jak pytanie rodem z AA? Nie jest jednak bezpodstawne! Był to sierpień. Słońce — jak mu się zachciało — wyglądało zza chmur. Wychodziło się wspólnie na plażę marznąć w 20°C, bo tegoroczne lato nad morzem było miksem późnej wiosny z wczesną jesienią i coś mu się nieźle poprzestawiało. Wszyscy inni brali z Fresha korpolagera czy nalewkę (Soplica, my love!), a ja o suchym pysku siedzieć nie zamierzałem. Wymyśliłem więc, że będę popijał piwa bezalkoholowe. Miały jednak za silną konotację ze zwykłym piwem, a do tego są ohydne i po jednym masz ochotę wylać resztę do kranu. Olałem to. Przerzuciłem się na kwas chlebowy i to był strzał w dziesiątkę. Dawno nic mi tak nie smakowało! Jest to jednak trunek specyficzny, dla większości niepijalny, przygotowałem więc małą listę zamienników. Niekoniecznie zdrowych, ale 4-pak na plaży do najzdrowszych też nie należy. Wśród zamienników alkoholu wybierałem spośród: soków NFC dobrej jakości (bezpośrednio tłoczone), napojów izotonicznych, mrożonych herbat, kefirów, maślanek, mlek acidofilnych (naturalnych) wysokozmineralizowanych wód mineralnych, soków warzywnych (buraczkowy, marchwiowy, wielowarzywny), soków „modnych” (np. z nasionami chia) i wód funkcyjnych (np. Oshee Witamin Water) Moim ulubieńcem został jednak kwas chlebowy, wymiennie z sokami warzywnymi. Taki karton soku pomidorowego to 200 kcal. Dobre i nie tuczy, a do tego mnóstwo potasu. Czy porzucenie piwa stanowiło jakiś problem? Absolutnie nie! Psychika raz, że mówiła mi „hej, stary, to zdrowsze!„, to jeszcze piłem coś nierzadko smaczniejszego od najlepszego piwa, jakie byłbym w stanie kupić w sklepie. Sok pomidorowy z tabasco jest lepszy od każdego eurolagera, a kwas chlebowy swoim aromatem miażdży każde ciemne piwo z osiedlowego marketu. Przejdźmy jednak do najważniejszego. Odczucia psychiczne i fizyczne po odstawieniu alkoholu Mógłbym wymieniać i wymieniać, skupię się jednak na tych najwartościowszych. Nie odczułem skutków negatywnych. Możecie się śmiać, ale alkohol to przecież substancja o działaniu psychoaktywnym. Piję go regularnie od lat, więc odstawienie po takiej ekspozycji powinno mieć na mój organizm jakikolwiek negatywny wpływ. Tak mi się zdawało. Nic. Zero. Żadnych drgawek, wzmożonej potliwości, majaków sennych, białych myszek, spadku serotoniny, bólów głowy czy rozkojarzenia. Nic z tych rzeczy. Nie płakałem też, bijąc pięściami w drzwi pobliskiej modrowni, celem oszmacenia 3 Warek z syropem (bo inaczej tego świństwa się pić nie da). Nie wyrywałem się też wieczorem pod Fresha i nie lizałem szyby z Krupniczkiem bijącym po oku blaskiem wódczanym niczym na polach lubelszczyzny lśniące pszenicy łany. Za to lista pozytywnych skutków zaskoczyła mnie jak ceny masła w hipermarkecie. Gotowi? Poprawiła się jakość snu — i tak śpię mocno i nie budzę się w nocy, ale zasypiałem jeszcze szybciej. Rano wstawałem bez zamułki, łatwiej łapałem „rytm dnia”. Nie było może tak, jak w reklamach kaw rozpuszczalnych z amfetaminą, ale o wiele chętniej ruszałem do pracy. Ani razu nie obudziłem się „zaklejony”. Czułem się bardziej zmotywowany i gotowy do działania w ciągu dnia — miałem ochotę pisać, pracować, robić ciekawe rzeczy. Do głowy wpadało więcej pomysłów. Byłem bardziej rozgadany (przerąbane, bo i tak sporo gadam), robiłem więcej planów i wszystkim bardziej się cieszyłem. Trochę jak na jakiejś fazie. Lekki serotoninowy rush. W ciągu dnia nie odczułem ani razu spadku energii — cudowne uczucie. Po posiłku czy pod wieczór nierzadko łapie się lekką zamułkę. Na 2 tygodnie zapomniałem, jak to jest chcieć położyć się na chwilę w dzień. W ogóle tego nie było. Jak ręką odjął. Nie bywałem senny i przymulony — a w ciągu dnia czasami energetycznie „tąpnę” i idę po kawę. W zasadzie mógłbym nie pić kawy czy yerby. Przez cały dzień utrzymywałem stały poziom energetyczny, zamiast klasycznej sinusoidy. Więcej się uśmiechałem — czerpałem więcej przyjemności z codziennych czynności i czułem się po prostu lepiej. Nie twierdzę, że stałem się z dnia na dzień mówcą motywacyjnym i wulkanem energii, jednak gdyby w skali 1 do 10 zobrazować moje samopoczucie przed detoksem, to oscylowałoby ono między 5 a 7. Po detoksie było to między 7 a 8. Spory skok, za darmo, bez stymulantów, lekarza i tabliczki czekolady dziennie. Ktoś powie: „człowieku, ale jak nie piłeś w tygodniu, to przecież we wtorek powinieneś być jak nowy!” I tutaj leży pies pogrzebany. Jak się dobrze popije, to okazuje się, że człowiek przez 4-5 dni dochodzi do siebie. W piątek masz powera na imprezę, w sobotę umierasz i w czwartek czujesz się okej. Koło się zatacza, znów jest piątek i walisz cztery shoty Żołądkowej pod tatara. Nie mówię, że każdy tak ma, ale u mnie się sprawdziło. Do tego dochodzi niedospanie z weekendu. Dodatkowe obserwacje detoksowe Prócz pozytywnego wpływu na kondycję psychofizyczną, odnotowałem również: Spadek wagi — piwo tuczy (bezpośrednio i pośrednio), a ponadto wzmaga apetyt. Po kefirze nie miałem ochoty na hot-doga z Orlenu czy kebsa. Zaoszczędzałem kalorie na piwie. Wątroba i układ hormonalny pracował lepiej, a odstawiając alkohol, skupiałem się też na tym, aby przy okazji sensownie jeść. W 2,5 tygodnia spadł około 1 kilogram. To sporo. Inni pili w moim towarzystwie mniej, albo wcale — mega zaskoczenie! Kiedy rezygnowałem w sklepie z alkoholu, ktoś stwierdzał, że w sumie nie musi tych dwóch piwek. Następowała reakcja łańcuchowa, aż ostatnia osoba nie chciała pić sama i też wybierała zamiennik. Na pewno pomagał tu fakt, że trzymam się z dość „fit” ekipą, a nie z moczymordami, chcącymi napić się przy każdej okazji. Zamieniliśmy spotkania przy alkoholu na spotkania przy czymś innym — najlepiej wypada tutaj deska serów. Dobre sery są tak intensywne, że nie ma ich co niszczyć alkoholem. Polecam! Po zakończonym detoksie miałem o wiele słabszy łeb — alkohol szybciej do mnie trafiał i szybciej upijał. Nie umiałem tego ogarnąć. Odczułem to, kończąc detoks. Wieczorem miałem Polskiego Busa do Katowic, wypiłem więc u kolegi butelkę lekkiego białego wina na „zmułkę”. Przed detoksem byłbym lekko podpity, a tutaj już w tramwaju poczułem się na konkretnej bombie. W Katowicach obudziłem się skacowany i wymięty. O tyle dobrze, że większość trasy przespałem. Niezwykle ciągnęło mnie do dobrego piwa — taka przerwa spowodowała, że czytając recenzje kraftów niemalże śliniłem się do monitora. Wyobrażałem sobie smaki i aromaty. Od natłoku aromatów odpoczął mój mózg. Pamiętacie swoje pierwsze dobre piwa? Czułem się podobnie jak na początku kraftowej drogi. A to tylko 2,5 tygodnia. Piwo sprawiało mi jeszcze większą frajdę. Obserwacja: powiedz ludziom, że robisz detoks. Uznają, że masz problemy z alkoholem, skoro podejmujesz radykalne kroki. Ale na co dzień, jeżeli popijasz piwo, także uważają, że to źle. Że popijanie na co dzień prowadzi do alkoholizmu. W naszym kraju jedynym normalnym wyjściem wydaje się więc upodlenie raz na tydzień. To jest spoko, wtedy jesteś normalny ;) Spostrzeżenie z pubów i multitapów Postanowiłem poświęcić osobny akapit obserwacji z miejsc piwnych. Dwie kwestie bardzo mnie uwierały i mam nadzieję, że właściciele na przykład multitapów wezmą sobie do serca moje uwagi. Rozumiem doskonale, że do burdelu nie idzie się potrzymać za rękę. Do restauracji nie wchodzę po kebaba, a jeśli chciałbym poczytać w ciszy, raczej ominę kluby nocne z muzyką elektroniczną. Jednakże gastronomia, mająca na celu dostarczenia miejsca do spotkań towarzyskich, powinna wyjść choć trochę naprzeciw oczekiwaniom klientów i pomyśleć o pewnej kwestii. O napojach bezalkoholowych. Większość dobrych knajp z piwem nie zwraca chyba na to uwagi, ale jako koleś na detoksie w mig dostrzegłem problem. W multitapach i pubach nie ma sensownych alternatyw dla alkoholu. Wybór ogranicza się przeważnie do jednego hipsternapoju, drugiego hipsternapoju i ewentualnie Coca-Coli z tak kosmiczną marżą, że miałem ochotę przerwać detoks i wypić lekkiego kwasa. Cena za butelkę piwa wyższa o te 2-3 złote jest zrozumiała. Ale podbijanie ceny za buteleczkę Fanty do horrendalnych 6 czy 7 złotych i zrównanie jej niemalże z piwem to jakiś absurd. Pomijam już hipsterskie lemoniady, gdzie płaci się za to, że trzymasz marketing w dłoni. W ogóle Yerbata czy Mio Mate — jeśli ktoś pija yerbę — to jest śmiech na sali odbijający się długim echem. Nie rozumiem, dlaczego na miejscu nie można zaserwować kwasu chlebowego, podpiwku, nieszczęsnego Radlera, Hopiniad, wód chmielowych czy podobnych specyfików. Mrożonej herbaty chociażby. Piw bezalkoholowych praktycznie też nie ma, ewentualnie Bavaria za gruby hajs. Podziękuję. Czy ktoś zechce mi to wyjaśnić? Może taka jest polityka w każdym prawie lokalu? Może komuś to nie na rękę? Druga obserwacja — w sklepach brakuje dobrego piwa bezalkoholowego i niskoalkoholowego. Ta nisza jest wciąż niezagospodarowana! Od kormoranowego „1 na 100” nikt nie pokusił się o podobne pierdzielnięcie. Piwa bezalkoholowe są okropne, każdy Radler 0% smakuje lepiej od nich. Alternatywą zostają lemoniady chmielowe, wody chmielowe, podpiwki i kwasy chlebowe (jeśli ktoś lubi). Dla kogoś, kto chciałby poczuć smak piwa, nie ma jednak wyjścia. Może wybrać między jedną wodą z brzeczką a drugą wodą z brzeczką. Czy wiecie, że dorwanie kwasu chlebowego nawet w hipermarkecie graniczy z cudem? Dlaczego więc nie zostać abstynentem? I tu Was nieźle zaskoczę. Były chwile, kiedy rozważałem taką opcję :) No dobra, może nie całkowitą abstynencję, ale odpowiednik fleksitarianizmu. Alkohol tylko przy odpowiedniej okazji, a na co dzień kranówa. Kwas chlebowy zamawiałbym na cysterny, a obok bloku otworzyłbym fabrykę soków Dawtona czy innej Fortuny. Nie zostałem i nie zostanę abstynentem, bo lubię wypić dobre piwo czy whisky w towarzystwie. Po detoksie spojrzałem jednak całkowicie inaczej na alkohol. Zauważyłem, że przez cały czas podtruwa organizm i przekonałem się, że można bez niego żyć. Dokonałem również kilku obserwacji społecznych. Postanowiłem też jeszcze bardziej ograniczyć alkohol. To przyszło samo. Uznałem po prostu, że nie warto tak często pić. Każdemu z Was polecam taki detoks. Większość z Was nie podejmie się próby, wielu by się zapewne nie udało. I to ostatnia obserwacja. Skoro nie jesteśmy alkoholikami, to dlaczego tak trudno zrezygnować nam z alkoholu choćby na tydzień…? Spodobał Ci się ten tekst? Uważasz, że obserwacje poczynione na detoksie są wartościowe? A może sam chcesz podjąć się takiego odtruwania? Pacnij w like, abym wiedział, że komuś „wjechałem na psychikę” :) PS > Na początek przyszłego roku planuję miesięczny detoks :)
Użytkownicy usługi Display & Video 360 muszą przestrzegać tych zasad Google Ads. Informacje o dodatkowych ograniczeniach znajdziesz w Centrum pomocy Display & Video 360. Aby wyświetlać napisy w swoim języku, włącz napisy w YouTube. U dołu odtwarzacza kliknij ikonę ustawień , a potem kliknij „Napisy” i wybierz swój język.
Poniżej publikujemy list w całości: Mam 27 lat i nie piję alkoholu. Na wstępie zaznaczę, że nie jestem alkoholikiem ani nie przyjmuję żadnych leków. Po prostu alkohol mi nie smakuję. W moim rodzinnym domu nikt nie jest fanem zakrapianych imprez. Świetnie bawimy się bez tego. Pierwsze piwo spróbowałam dopiero na studiach – nie smakowało mi. Później piłam okazjonalnie pół kieliszka wina czy szampana, bo było mi głupio ciągłe się tłumaczyć, dlaczego nie piję. Po akcji na jednym z weseli, gdzie dziewczyna naskoczyła na mnie, że jestem nieuprzejma, nie pijąc kolejnego kieliszka za zdrowie państwa młodych, powiedziałam dość. Obiecałam sobie, że jeśli nie będę mieć ochoty na alkohol, to będę mówić po prostu nie. Przyjaciele zrozumieli gorzej z dalszą rodziną, która przy okazji kawki i jubileuszy dziwiła się, że młoda kobieta nie chcę się rozerwać. Niestety w naszym kraju jest jakiś niepisany obowiązek picia alkoholu przy każdej okazji. Zobacz również: "Wcześniej żyłam w rytmie jego picia, dziś odzyskuję kontrolę nad swoim życiem". O współuzależnionych Przy każdej imprezie muszę tłumaczyć się z tego, że nie piję alkoholu. Ludzie patrzą na mnie, jakbym była odmieńcem. Najgorzej jest na wyjazdach służbowych i imprezach typu wesele. Ludzie, którzy mnie nie znali i nie rozumieli mojego wyboru, ciągle pytali, dlaczego nie pije. Odpowiedź, bo nie chce – ich nie satysfakcjonowała. Drążyli temat. Mój chłopak, widząc moją narastającą frustrację, wymyślił bajeczkę, że po alkoholu mdleje. Dopiero wtedy odpuścili. Czy w naszym kraju trzeba kłamać, by ludzie dali spokój? Na to wygląda. Jestem ciekawa, jak inne osoby niepijące radzą sobie z natarczywością innych. Chętnie się dowiem. Zachęcamy was do dzielenia się swoją opinią oraz własnymi historiami pod adresem: redakcja_lifestyle@ Wybrane maile opublikujemy w serwisie Kobieta Onet. infografika alkohol w Polsce
\n \n\n \n \ndlaczego nie piję alkoholu
Dlaczego zatem gwiazda wróciła do alkoholu? Lopez wyjaśniła tę kwestię na Instagramie. Lubię okazjonalny koktajl. Piję odpowiedzialnie, nie piję po to, żeby się upić. Piję, żeby
11 powodów, by zrezygnować z wieczornego drinka Opublikowano: 19:40Aktualizacja: 21:27 Żeby się rozluźnić albo odreagować. Dla smaku, do kolacji, towarzysko. Bo jest wesoło, bo jest smutno, bo po prostu mamy ochotę. Powodów do picia alkoholu jest mnóstwo. A my znaleźliśmy 11 powodów, dla których warto nie pić. A przynajmniej nie codziennie! Osiągniesz inny stan umysłuNareszcie się wyśpiszZłapiesz lepszy kontakt z partneremOdciążysz wątrobę i trzustkęSchudnieszBędziesz lepiej wyglądaćUdowodnisz coś samej sobieZaczniesz uprawiać sportBędziesz mieć czas na refleksjęZweryfikujesz przyjaźnieBędziesz rzadziej chorować Zwłaszcza w czasie sporo dyskutuje się o tym, jak się pije w naszym społeczeństwie oraz kiedy picie staje się problemem. Mówi się o tym, kto i dlaczego nie pije. Szum wokół ukrytego alkoholizmu zapoczątkowała dziennikarka muzyczna Małgorzata Halber, wydając książkę „Najgorszy człowiek na świecie” – o chorobie alkoholowej właśnie, o terapii i uczeniu się życia od nowa. W komentarzach pod wywiadami z nią zrobiło się gorąco. Były starcia i dyskusje na temat tego, co już jest problemem alkoholowym, a co zwykłym kontrolowanym piciem. Potem wszyscy klikaliśmy felieton Jakuba Żulczyka, który w nawiązaniu do książki Halber też opowiedział o swoich nałogach. I tak w mediach zaczęły się rozmowy o polskim piciu. Niedawno spotkałam się ze znajomym, notabene przy winie. Mówi: ­– Zrobiłem sobie detoks. Nie piję już od trzech dni… Komentarz wydaje mi się zbędny. Może jednak cała ta trwająca dyskusja o alkoholu jest dobrym momentem, żeby przekonać się na sobie, jak to jest z niego zrezygnować? Niekoniecznie na zawsze. Może na kilka dni albo tygodni. Tak czy inaczej, gdy odpuścisz sobie wieczornego drinka czy wino, sporo się zmienia… Osiągniesz inny stan umysłu Propozycja jest prosta: mały eksperyment. Jeśli masz nawyk codziennego kończenia dnia przysłowiową lampką wina – odpuść sobie, powiedzmy, na trzy dni. Nieważne, czy chodzi tylko o dwa kieliszki wina, czy o jednego drinka. Do kolacji wypij ulubioną herbatę. Albo – jak w dzieciństwie – zrób sobie kakao. Po takich dwóch–trzech dniach przerwy naprawdę osiągniesz inny stan umysłu. Będziesz się czuć rześko, pomysły w ciągu dnia same będą ci wpadać do głowy, bez problemu wykonasz nawet trudne zadanie w pracy. Pewnie nie będziesz tak marudna jak zwykle (chyba że narzekanie masz wpisane w charakter). Spróbuj, bo taka świeżość umysłu może ci się spodobać bardziej niż myśl o wieczornym drineczku na rozluźnienie. Nareszcie się wyśpisz Pewnie protestujesz w tym momencie: „Jak to, przecież właśnie kieliszek wina jest dobry na sen”. OK, może i łatwiej jest zasnąć po alkoholu, ale tu chodzi o jakość snu. Zamiast się regenerować, organizm musi metabolizować dostarczony mu alkohol. Nawet jeśli rano budzisz się bez tradycyjnego kaca, to ciężej się wstaje, no i potrzeba dłuższego rozruchu, żeby wbić się w tryb dzienny. Rezygnując z wieczornej porcji wina, dodajesz sobie więcej energii następnego poranka. Nie masz tego nieprzyjemnego posmaku i suchości w ustach, nie czujesz ciężkości na wątrobie. Po prostu ci się chce! W przestrzeni zakupowej HelloZdrowie znajdziesz produkty polecane przez naszą redakcję: Trawienie, Verdin Verdin Fix, Kompozycja 6 ziół z zieloną herbatą, 2 x 20 saszetek 15,90 zł Trawienie WIMIN Lepszy metabolizm, 30 kaps. 79,00 zł Odporność, Good Aging, Energia, Trawienie, Beauty Wimin Zestaw z lepszym metabolizmem, 30 saszetek 139,00 zł Złapiesz lepszy kontakt z partnerem Alkohol pomaga oddalić się od problemów, ale często jednocześnie powoduje, że oddalamy się też od swojego partnera. Alkohol pomaga się rozluźnić, zdystansować. Często właśnie dla złapania tego dystansu po niego sięgamy. Tym samym jednak łatwo zdystansować się także od partnera, od tego, co ci chce powiedzieć, od jego potrzeb. Jeśli odpuścisz wieczorne relaksowanie się przy alkoholu, może dzięki temu nie oddalisz się od swojej połówki albo wręcz dostrzeżesz, że coś między wami nie gra. Na trzeźwo będzie ci łatwiej zauważyć nawet drobny sygnał i zareagować. Po drinku możesz zupełnie zignorować np. to, że ukochany jest zły, obrażony, urażony. Po alkoholu ocena i otaczającej rzeczywistości, i emocji oraz reakcji ludzi jest po prostu zupełnie inna. Można w ten sposób wiele przegapić… Odciążysz wątrobę i trzustkę Wątroba odpowiedzialna jest za metabolizm alkoholu. Musi go przetworzyć i zneutralizować. Ma niby zdolność do regenerowania się. Ale bez przesady – codzienne picie nawet niezbyt dużej ilości alkoholu to krótka droga do jej zapalenia albo niewydolności. Jeśli wydaje ci się, że dwa kieliszki wina jej nie zaszkodzą, to się mylisz – pomyśl, że aby je zmetabolizować, wątroba potrzebuje aż czterech godzin! Zresztą cierpi nie tylko ona, ale też trzustka. Codzienne picie alkoholu uszkadza jej struktury. A ten organ się nie regeneruje. Odstawienie wieczornego drinka będzie wielkim ukłonem w ich stronę. We Francji, gdzie wino pije się z umiarem, ale ciągle, i do lunchu, i do kolacji, nadmierne spożycie alkoholu zostało zidentyfikowane przez międzynarodowy zespół badaczy jako główna przyczyna zgonów związanych z wątrobą. Naukowcy opublikowali w „The Journal of Hepatology” wyniki badań, które pokazują, że we Francji 69 proc. przypadków raka wątroby to wina intensywnego picia. Schudniesz Jeśli pijesz alkohol codziennie, to jego odstawienie już na dwa tygodnie może oznaczać więcej luzu w pasie i… ze 2 kg mniej. Bo alkohol to kalorie. Jeden kieliszek (150 ml) wytrawnego wina to 100 kalorii, słodkiego już ponad 140, duże jasne piwo dostarcza 245 kalorii, a kieliszek (50 ml) whisky –110 kalorii. Ale to nie wszystko. Drink to jeszcze więcej kalorii, bo przecież poza alkoholem dochodzą dodatki, takie jak cola, syropy smakowe i cukier. Zwolennicy wina też nie mają lekko, bo nawet jak poprzestaną na dwóch kieliszkach, czyli mniej więcej 200 kaloriach, to poczują ochotę na przekąski, bo alkohol wzmaga apetyt. I się zaczyna – a to serek, a to kawałek kabanosa, a to kanapeczka. I nie wiadomo kiedy dorzuciliśmy sobie do dziennego jadłospisu nadprogramowe 500 kalorii. Dużo! Będziesz lepiej wyglądać Pijąc alkohol, odwadniasz organizm. Nerki filtrując krew, usuwają niepotrzebne lub szkodliwe dla organizmu substancje – na przykład właśnie etanol. Żeby przefiltrować krew, w której jest alkohol, potrzebują dużej ilości wody. Po dwóch kieliszkach wina w ciągu około dwóch godzin z moczem stracisz co najmniej pół litra wody. To dużo, zwłaszcza gdy w trakcie picia wina nie pijesz wody. Jeśli odwadniasz organizm, odwadniasz też swoją skórę. Regularne przyjmowanie alkoholu spowoduje, że cera będzie sucha i wrażliwsza na czynniki zewnętrzne, typu zmiany temperatury czy źle dobrane kosmetyki. Wtedy łatwiej o podrażnienia. Przy długotrwałym odwodnieniu twarz traci blask, jej odcień niezdrowo szarzeje, powstają zmarszczki. Do tego alkohol zaburza gospodarkę hormonalną w organizmie i dochodzi do zatrzymania wody. Efekt? Budzisz się z opuchniętą buzią i oczami. Udowodnisz coś samej sobie Z jednej strony kieliszek wina czy piwko co wieczór to nic wielkiego. Z drugiej – skoro nic wielkiego, to zrezygnuj z alkoholu na dwa tygodnie. Przypomnisz sobie, jak to jest funkcjonować zupełnie na trzeźwo, i udowodnisz sobie, że stać cię na to, jeśli chcesz. Poczujesz, że masz pełną kontrolę nad sobą i swoim życiem. Przekonasz się poza tym, jak fajnie jest nie pić – pojawi się ochota na dodatkowe aktywności. Okaże się, że możesz się wyluzować na sto innych sposobów. A po tych dwóch tygodniach abstynencji myśl o wieczornym drinku czy piwie nie będzie aż tak kusząca. Zaczniesz uprawiać sport Prędzej czy później, ale jest duża szansa, że gdy zrezygnujesz alkoholu, aktywujesz się ruchowo. Nie chodzi o to, że nagle zaczniesz biegać maratony. Jednak ponieważ będziesz mieć więcej siły, a twój organizm odżyje, zachce ci się wyjść na spacer. Potem wyciągniesz rower, pojawisz się na zajęciach fitnessu lub jogi, a może odważysz się na crossfit! Uprawianie sportu nie idzie w parze z piciem alkoholu. Po dobrym treningu myśli się raczej o pożywnej kolacji i hektolitrach wody. Będziesz mieć czas na refleksję Czasem dobrze pobyć samemu ze sobą. Bez żadnych dystraktorów, bez towarzystwa innych ludzi i bez… alkoholu. Po prostu pobyć samemu. Dać myślom wolno płynąć swoim torem. Mieć czas i możliwość na refleksję, dać szansę pojawiającym się pewnym uczuciom – czasem przyjemnym, czasem bardziej gorzkim. Ale prawdziwym. Alkohol skrzywia rzeczywistość. Po alkoholu nic nie jest takie, jakie jest naprawdę. Zweryfikujesz przyjaźnie Eliminując codzienny alkohol w swoim życiu, eliminujesz też tzw. znajomych od kieliszka. Czy te przyjaźnie zawarte na ostrym rauszu i ci przyjaciele, z którymi się spotykasz, żeby się napić, będą nadal wartościowymi znajomościami? Odstaw alkohol na jakiś czas, a dość szybko się dowiesz, na kim możesz naprawdę polegać i z kim się dogadujesz i dobrze bawisz również na trzeźwo. Możesz się bardzo zdziwić… Będziesz rzadziej chorować Stres, wysokie tempo życia, nieregularne odżywianie się, brak ruchu… Jeśli do tej listy dodasz alkohol, to osłabienie organizmu gwarantowane. Brytyjscy naukowcy przekonują, że nasza odporność może być niższa nawet przez dobę po wypiciu dużej dawki alkoholu. A wiadomo – osłabiony organizm jest bardziej podatny na infekcje i choroby. To co, dziś zielona herbatka, sok czy kakao wieczorem? Zobacz także Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem. Małgorzata Germak Zobacz profil Podoba Ci się ten artykuł? Powiązane tematy: Polecamy
Internet Marketing Specialist, Head of SEO in Orion Media Group, Founder of Embasy. Digital Specialist at ORION MEDIA GROUP. Professional Freelancer / Filmy reklamowe / Videomarketing. Młodszy specjalista ds. IT w York PL. Senior representative w BNY Mellon. Manager, Client Processing (late shift 3-11pm), AIS Investor Services w BNY Mellon.
Witam, codziennie od już ponad roku piję sobie tak dla lepszego samopoczucia piwo. W sumie to nigdy jedno ale od dwóch do pięciu, czasami gdy nie ma piwa to wino lub whisky. Ale wódki nie piję. Czy takie picie może stanowić problem? KOBIETA, 19 LAT ponad rok temu Jak sobie radzić z kompleksami? Witam,takie picie może stanowić problem,zwłaszcza,że sama Pani zauważa: Piję piwo dla lepszego samopoczucia. Tylko dlaczego codziennie? Rozumiem więc,że Pani samopoczucie na ogół nie jest najlepsze. To nim należałoby się zająć. Picie jest drogą na skróty,tylko czy ta droga jest na dłuższą metę rozwojowa? Z pewnością tak jeśli chodzi o ilość potrzebnego alkoholu. Proszę pomyśleć nad psychoterapią. Wszystkiego dobrego. 0 Witam. Jak najbardziej może być to problem o ile już nie jest. Radzę zaprzestać picia oraz udać się na rozmowę ze specjalistą do odpowiedniej placówki. Alkohol nie sok i uzależnia. Nawet jeśli tego się nie chce. Żaden uzależniony od alkoholu nie chciał się uzależnić. Proszę o tym pamiętać. Magdalena Brabec 0 Gatunek alkoholu nie ma większego znaczenia, w każdym z wymienionych przez Panią alkohol niewątpliwie występuje. Rozumiem, że sam Pani tworzy listę gradacyjną i dzieli gatunki alkoholu na te mniej szkodliwe i bardziej. Niestety to sytem iluzji i zaprzeczenia. Już sam fakt, że przyjmuje Pani alkohol by zmienić swoje samopoczucie powinien być sygnałem alarmowym. Proszę skonsultować się z teraputą uzależnień. 0 Dzień dobry. Picie alkoholu w częstotliwości i ilości podanej przez Panią może stanowić problem, o ile już go nie stanowi. Bardzo łatwo może to Pani sprawdzić, po prostu odstawiając piwo na kilka dni i obserwując, czy nie pojawią się objawy abstynencyjne, np. wzmożona drażliwość, brak łaknienia, drżenie rąk i całego ciała, podwyższone ciśnienie, nadmierna potliwość, bezsenność. Wystąpienie powyższych objawów wskazywać może na uzależnienie fizyczne, co z kolei nie wyklucza uzależnienia psychicznego, czyli bezpośrednich przyczyn, dla których w taki sposób poprawia Pani sobie samopoczucie. Pozdrawiam. 0 Tak, zdecydowanie jest to już traktowane w kategoriach picia ryzykownego lub uzależnienia (zależnie od okoliczności). W ośrodkach leczenia uzależnień można dokonać pełnej diagnozy nawet nie decydując się na leczenie. Zachęcam. 0 Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych znajdziesz do nich odnośniki: Picie alkoholu a problemy – odpowiada Mgr Natalia Słaby Codzienne picie alkoholu a alkoholizm – odpowiada mgr Magdalena Rachubińska Czy codzienne spożycie alkoholu w takich ilościach może mieć jakieś negatywne konsekwencje? – odpowiada Mgr Bożena Waluś Codzienna dawka alkoholu na uspokojenie – odpowiada Mgr Dorota Babrzymąka Picie alkoholu a stosowanie Clonazepamu – odpowiada Prof. dr hab. n. med. Iwona Małgorzata Kłoszewska Czy codzienne picie oznacza alkoholizm? – odpowiada Mgr Justyna Piątkowska Codzienne spożywanie alkoholu a uzależnienie – odpowiada Mgr Joanna Pluta Czy codzienne picia piwa i niekiedy wina to już alkoholizm? – odpowiada Mgr Zuzanna Starczewska Codzienne spożywanie alkoholu przez męża – odpowiada Mgr Dorota Babrzymąka Czy to już uzależnienie? – odpowiada Agnieszka Jamroży artykuły
Czuję się odpowiedzialny nie tylko za siebie, ale też chłopaków z zespołu, za muzykę, którą piszemy, za koncert i jego prowadzenie, za kontakt z publicznością. Nie lubię być na scenie pod jakimkolwiek wpływem. Odpowiadając zupełnie szczerze - nie piję alkoholu podczas koncertu i przed koncertem. On zabiera pole widzenia, taką
Ula Chincz zaczynała swoją karierę w TVP, gdzie przez jakiś czas prowadziła "Pytanie na śniadanie" u boku Tomasza Kammela. Po latach związała się z konkurencyjną stacją TVN. Regularnie gościła w paśmie porannym i była brana pod uwagę jako prowadząca "Big Brother", choć ostatecznie prowadzącym odświeżony format został Filip Chajzer. Dziś dziennikarka aktywnie działa na You Tubie, gdzie ma swój kanał "Ula Pedantula", gdzie chętnie porusza tematy dotyczące prowadzenia dziennikarka jest szczęśliwą żoną Sławomira Chińcza i matką dwóch synów. Przypomijmy: Ula Chincz URODZIŁA!Dalsza część artykułu pod materiałem wideoZobacz także: Woda, soda i piłeczka tenisowa, czyli czas na wiosenne porządkiDziennikarka niespodziewanie podzieliła się ze swoimi widzami wyznaniem, że od dwóch lat nie pije alkoholu. Zdradziła, że zrobiła to głównie w trosce o swoje motywacja była przede wszystkim zdrowotna. Muszę przyznać, że ten alkohol towarzyszył mi prawie codziennie w bardzo niewielkich ilościach. To się tak ładnie na to mówi "francuski alkoholizm", czyli lampka wina do kolacji, ale okazywało się że ta lampka wina do kolacji jest co wieczór i jak jej nie ma to jakby czegoś brakuje. I to się już robiło takie trochę niepokojące. (...) Zrobił się z tego jakiś rodzaj rytuału i kiedy go nie było to odczuwałam jakiś brak i to mi się wydało takie lekko niepokojące - opowiada na swoim wyznała, że postanowiła uwolnić się od alkoholu stopniowo, choć początkowo wymagało to od niej pewnego było mi super łatwo. Były takie wieczory, że siedział koło mnie Sławek, który pił białe wino z kostką lodu i pływającą w środku malinką czy truskawką, i to było tak kuszące. Ale mówiłam sobie: "stop, poczekaj 5 minut aż ci przejdzie" - jakość naszego artykułu:Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze i super. Nawet małe porcje alkoholu degenurują układ nerwowy. Naprawdę bez tego się da żyć. Oby nareszcie to się stało modne i fajne a nie na odwrót, żeby nie było trzeba reklamować kroplówek na kaca... To ciekawe, że mogę utożsamić się z wieloma komentującymi tutaj. Dotychczas uważałam, że to mój intymny problem. U mnie również zaczęło się niewinnie, od 1-2 piwka na wieczór (codziennie), po nawet jedną butelkę rozwodnionego wina - i tak przez ostatnie 6 lat... Nie powiem - zauważalam to, ale ciśnienie na wypicie było silniejsze. A że mieszkałam "nad Żabką" - to zejście po alko zajmowało mi 3 minuty z wróceniem do mieszkania. Patrząc wstecz - miałam epizody niepicia - głównie za sprawą diety - na którą non stop przechodziłam. W notatniku zapisane "nie piję od tygodnia, jest ciężko ale dam sobie radę" , rok później to samo "nie piję od dwóch tygodni, bla bla bla" . Nie zwróciłam się po pomoc. Zamiast tego mówiłam o tym znajomej, siostrze czy mężowi. Oni wszyscy mówili: "nie, nie masz problemu, nie gadaj, nie jesteś alkoholikiem - alkoholik nie mówi że jest alkusem" . I tak to się non stop toczyło, mimo, że wiedziałam, że ciągnie mnie to na dno. Przytyłam mocno, moje ciało stało się opuchnięte. Codziennie zapuchnięta buzia. Przez ostatnich 8 lat przytyłam 18 kg. W tym roku coś we mnie na poważnie pękło. Przygotowywałam się na to 2 lata. Stopniowo, po prostu mniej piłam. Od marca tego roku przestałam całkowicie. Nie ciągnie mnie, a co najważniejsze - po prostu alkohol przestał mi smakować. To wyzwalające. Poradzę sobie, to wiem - wybralam życie w trzeźwości. Zostały jeszcze 3 nałogi do porzucenia, nie jest łatwo. Ale widzę, że warto. Moje myślenie o sobie uległo zdecydowanej poprawie - nagle po prostu LUBIĘ SIEBIE. A co najważniejsze.... zniknęły CAŁKOWICIE (!) myśli samobójcze/katastroficzne, które przychodziły niespodziewanie w różnych momentach dnia lub nocy. Lubię siebie. Polecam te uczucie każdemu, bo kiedy w końcu przychodzi - jest jak core memory - i powoduje, że chcesz żeby trwało nieprzestanie. Trzymam kciuki za Wasze historie - spróbujcie, zawalczcie o siebie dziewczyny, naprawdę warto. I bardzo dobrze, do uzależnienia jest czasami krótka droga. Ja jak sobie pozwolę na piwo czy wino to wybieram bezalkoholowe - jest teraz taki wybór i smakowo nie jest po prostu alkoholizm. Umniejsza jego randze mówiąc o nawyku albo dodając określenie francuski i podśmiewujac się, a to też uzależnienie. Jedni piją na umor w ciągach, inni piją weekendowo, a inni codziennie trochę tylko. Wszystko to uzależnienie. Strasznie wkurza mnie natrętne pytanie dlaczego nie piję. Bo może na odwyku albo chora??? - ktoś zadaje pytanie i czeka na odpowiedź. A tu nie ma powodu. Tak jak nie ma powodu dlaczego ktoś nie jada miodu albo pomidorówki......Dorosły człowiek musi zastanawiać się co odpowiedziećNajnowsze komentarze (115)Niestety w naszym kraju jak nie pijesz,stajesz się odludkiem .Nie pije dwa lata,nie raz słyszałem za plecami od ludzi którzy pili i piją więcej niż ja w końcu płeć zmienił. 9 miesięcy była w ciąży wiec nie piła bo nie wypada potem karmiła i tez nie piła bo nie powinna i sie dziewczyna odzwyczaila Łatwo wpaść w nałóg , choćby to były małe ilości. Inna sprawa że ludzie od wieków tak pili. Weźmy starożytność i później . Ja przyznaje otwarcie ze nie wyobrażam sobie tygodnia lub dwóch bez wina. Nie zamierzam nic z tym robić, bo w takim razie kawiarze powinni rzucić kawę, palący papierosy, łasuchy słodycze. Jeśli to nie niszczy mi życia a daje przyjemność to nawet jeśli nie jest super zdrowe, nie chce rezygnować. Jestem dorosła i mam prawo tak zdecydować. Ładna. Jak Meryl Streep i Tilda Swinton. Popieram. Tez pozegnalem alko. Dzis sie zastanawiam po co w ogole pilem? Trucizna w kazdej dawce, a czliwiek w siebie ma brzydki profil, poza tym nie byłoby jej gdyby nie ojciec, bo zaszła w ciążę,może karmi jeszcze to nie pije, a wy się podniecacie! Urodziła w listopadzie 2020 to już pewnie w ciąży była jak "rzucała stopniowo"🤣Brawo Ula,respect!Codzienna mała dawka alkoholu pułapka są drinki,kolorowe,smaczne ,z "prądem "który pobudza endorfiny,jest taki piękny świat dookoła...Wróciłam wczoraj z urlopu,widziałam bardzo dużo kobiet z kolorowym piwem ,przez słomkę ,soczek dodany do piwa zakłamuje moc alkoholu,jest uzalezniaja się szybciej niż się że takie medialne osoby mają odwagę napisać to co i SlaskW Polsce wszyscy piją. Dlatego tam Nie mieszkam Polaków wesela to koszmar. Jak nie pijesz to jesteś trędowaty. W Polsce wszyscy piją. Dlatego tam Nie mieszkam Polaków wesela to koszmar. Jak nie pijesz to jesteś trędowaty.
Gwiazdy, które nie piją alkoholu. Powodów do takiej decyzji jest mnóstwo. Alkoholu nie piją między innymi dzieci Ozzy'ego Osbourne'a: Kelly i Jack. Sami długo zmagali się z uzależnieniami od alkoholu i narkotyków (i nie oszukujmy się, życiorys ich ojca z pewnością w tym nie pomógł), ale od lat oboje żyją w trzeźwości.
Czy trudno jest wytrzymać miesiąc bez alkoholu? Nawet jeżeli na co dzień stronimy od mocnych trunków, to przecież okazji do wypicia jest wiele. Zobacz film: "Jak alkohol wpływa na zdrowie?" Lampka wina wieczorem na rozluźnienie po stresującym dniu, kilka kieliszków wódki z okazji urodzin znajomego w weekend, małe piwo podczas oglądania meczu. Nawet nie zdajemy sobie sprawy, ile alkoholu wypijamy w ciągu miesiąca! A co by było, gdyby nagle całkowicie z niego zrezygnować? 1. Czy Polacy naprawdę piją dużo alkoholu? Według statystyk, na przeciętnego Polaka przypada rocznie 10 l czystego alkoholu. I chociaż stereotypy o Polakach głoszą, że do abstynentów nie należymy, to na tle państw europejskich wcale nie wypadamy tak najgorzej. Jak podaje Światowa Organizacja Zdrowia: jesteśmy dopiero w drugiej dziesiątce państw w Europie o najwyższym spożyciu alkoholu. Dlaczego pijemy? Przede wszystkim po to, aby się wyluzować i zrelaksować. Alkohol ułatwia i umacnia kontakty z ludźmi, sprawia, że stajemy się odważniejsi oraz przeżywamy odmienne stany psychiczne. Ponadto znieczula, uśmierza przykre uczucia i pomaga oderwać się od problemów. Niestety, kiedy wytrzeźwiejemy, wracają one do nas jak bumerang. 2. Jak psychika reaguje na abstynencję? Jakby nie było, niewielkie ilości alkoholu pozytywnie wpływają na zdrowie. Ale czy potrafimy zachować umiar w piciu? Naukowcy postanowili sprawdzić, co dzieje się w organizmie po miesięcznej abstynencji. Jedno z takich badań zostało opisane na łamach pisma psychologicznego „Health Psychology”. W badaniu uczestniczyło 857 dorosłych Brytyjczyków, którzy mieli za zadanie wypełnić kwestionariusze miesiąc oraz pół roku po zakończeniu „suchego miesiąca”. 64 proc. badanych w ogóle nie piło alkoholu w wyznaczonym przez naukowców czasie. Badanie wykazało, że po okresie abstynencji badani rzadziej sięgali po alkohol, a jeśli już zdarzało im się pić, to robili to ze znacznie większym umiarem niż przed okresem abstynencji. Co najbardziej zaskoczyło badaczy to fakt, że w ogóle nie zaobserwowano „efektu odbicia”, a więc przypadku, w którym po okresie niepicia badany chciałby nadrobić czas bez alkoholu z nawiązką. Picie alkoholu / 123RF 3. Jak ciało reaguje na abstynencję? Podobny eksperyment postanowili zrobić dziennikarze z magazynu "New Scientist". 14 osób przeprowadziło rutynowe badania, a następnie dziesięciu z nich przez pięć tygodni w ogóle nie piło alkoholu, a czterech spożywało go tak samo, jak robili to dotąd. Po upływie założonego okresu abstynencji, dziennikarze wykonali badania ponownie. Jak przedstawiły się wyniki? U tych osób, które nadal piły alkohol nie odnotowano żadnych zmian. Natomiast u panów, którzy przez ponad miesiąc nie pili alkoholu, zawartość tłuszczu w wątrobie zmniejszyła się o 12-15 proc.! Ale to nie wszystko. U tymczasowych abstynentów poziom glukozy we krwi spadł o 16 proc, cholesterol obniżył się o 5 proc., a ponadto badani schudli średnio o 1,5 kg. Oprócz efektów fizycznych, dziennikarze zauważyli, że poprawiła się u nich pamięć i zdolność koncentracji, a także lepiej śpią. Jedyne negatywne skutki niepicia zdaniem osób badanych, dotyczyły kontaktów społecznych. Jak widzimy, detoks przyda się każdemu. Wystarczy miesiąc abstynencji, aby poprawić swoje wyniki badań i cieszyć się lepszym zdrowiem. polecamy
Choć nie każdy o tym pamięta, Sylwia Gliwa to studencka miłość Borysa Szyca, która do tej pory ma do niego żal o to, że jednocześnie pełnił rolę "maskotki" reżyserki Agnieszki Glińskiej. Niedawno aktorka zaangażowała się w walkę z dopalaczami. Na imprezie Gałkowo Masters 2016 pojawiła się w kapeluszu z napisem Śmierć dopalaczom. Zapewniła w jednym z wywiadów, że
Alkohol - jak chrześcijanie powinni mieć do niego stosunek i czy w ogóle powinni go pić? 46 lat temu Pan łaskawie zbawił mnie od życia grzesznej destrukcji - narkomanii i upijania się. Od tamtego dnia aż do dziś nigdy nie brałem narkotyków ani nie wziąłem łyka alkoholu poza spożywaniem wieczerzy Pańskiej. Czy wierzę, że Pismo Święte wymaga całkowitej abstynencji od wszystkich wierzących? Nie. Czy wierzę, że Jezus dosłownie zamienił wodę w wino w 2. rozdziale Ewangelii Jana, nawet jeśli wino nie było tak sfermentowane jak dziś? Tak. Czy wierzę, że niektórzy chrześcijanie mogą pić niektóre napoje alkoholowe umiarkowanie, nie grzesząc wobec Boga? Z pewnością. Nie występuję więc jako czyjś sędzia ani nie staram się komukolwiek narzucić swoich przekonań. Po prostu chcę podzielić się z wami tym, dlaczego wstrzymuję się od alkoholu od 46 lat, bo często zadawano mi to pytanie na przestrzeni lat. Po pierwsze, choć kochałem narkotykowy haj i upijanie się, zanim zostałem zbawiony, to nie lubiłem smaku alkoholu. Kiedy zrezygnowałem z upijania się, to picie przestało mnie interesować. Nie miałem żadnej pokusy ani pragnienia. Inaczej było z moją żoną Nancy, która narodziła się na nowo w 1974 roku. Ona lubiła smak alkoholu i upijanie się, zanim została zbawiona. Więc ona nie miała wątpliwości czy powinna unikać nawet smaku alkoholu, gdy była już w Panu. Po co igrać z ogniem? Z piciem wiązały się w jej życiu tylko grzeszne skojarzenia. Po drugie, kościół, w którym Nancy i ja nawróciliśmy się, praktykował całkowitą abstynencję, więc to stało się i naszą praktyką. Szczerze mówiąc, nie pamiętam, by pastor nauczał o tym w tamtych latach. Nauczyliśmy się tego od innych wierzących. Niektórzy z nich również dużo pili przed zbawieniem. Dla nich również dość naturalne było, że przecięli tę nić łączącą ich ze światem. Po trzecie, zacząłem głosić w 1973 r. w wieku 18 lat, więc szybko zaczęto mnie uznawać za lidera na pewnym poziomie. Jaki dawałem przykład? Czy gdyby inni poszli za mną, to otrzymaliby pomoc czy zranienie? Dla mnie był to jeszcze jeden powód, by nie pić w towarzystwie, bo wielu wierzących miało problem z piciem przed zbawieniem, a inni nadal zmagali się z tym już po tym, jak zostali zbawieni. Po co więc dawać im jeszcze jedną możliwość potknięcia się? Po czwarte, słyszałem tę samą smutną historię wiele razy na przestrzeni dziesięcioleci - były alkoholik widzi, jak inny brat lub siostra pije wino do obiadu albo przychodzi do twojego domu i widzi, że masz piwo w lodówce. Myśli więc "skoro dla niego to jest w porządku, to pewnie dla mnie też" i pije jednego drinka. Tylko jednego. Po czym szybko wpada znów w niewolę. Czasami na lata. Więc twoja wolność, która może być całkowicie w porządku między tobą i Panem, ostatecznie niszczy drogocennego brata lub siostrę. Paweł odnosił się do tego w kontekście jedzenia składanego w ofierze bałwanom, ale zasada jest ta sama - "I tak przyczyni się twoje poznanie do zguby człowieka słabego, brata, za którego Chrystus umarł. A tak, grzesząc przeciwko braciom i obrażając ich słabe sumienie, grzeszycie przeciwko Chrystusowi. Przeto, jeśli pokarm gorszy brata mego, nie będę jadł mięsa na wieki, abym brata mego nie zgorszył". (1 Kor. 8,11-13). Wniosek jest taki, że powinniśmy kłaść większy nacisk na pomoc słabszym braciom i siostrom, niż na cieszenie się swoją wolnością. Po piąte, posługuję w wielu różnych kościelnych kulturach. Niektóre z nich również praktykują pełną abstynencję. Dlatego wybieram bardziej rygorystyczną drogę życia. Posługiwałem na przykład we Włoszech i Anglii. Odbyłem tam 40 podróży. Jadałem z innymi chrześcijańskimi liderami, którzy piją szklankę wina lub piwa przy jedzeniu. Nigdy nie widziałem ich upitymi ani nie miałem odczucia, by robili coś niewłaściwego. To ich kultura i to jest między nimi a Bogiem. Posługiwałem także w Azji, w większości w Indiach i nigdy nie widziałem, by wierzący pił tam alkohol. Podobnie w Afryce. Osobiście więc wolę żyć tak samo w obu kulturach, bo jeśli zapytają mnie o moje osobiste życie w tym surowszym środowisku, to mogę odpowiedzieć, że nigdy nie piję. Po szóste, Pismo Święte mówi, byśmy byli trzeźwi i czujni (na przykład w 1 Piotra 5,8), a alkohol łatwo prowadzi do ospałości, nieprawidłowej oceny, rozlazłego myślenia i zachowania i jawnego pijaństwa. Ponieważ wierzę, że należy uciekać przed tym, co niszczy (np. 2 Tm. 2,22), biegnę ku trzeźwości, a uciekam od czegokolwiek, co prowadzi do pijaństwa. Po siódme, nie chcę zostać zniewolony przez jakiekolwiek ziemskie przyzwyczajenie (przez dziesięciolecia byłem czekoladoholikiem. Przez Bożą łaskę zostałem całkowicie uwolniony, tak jak od innych uzależnień żywieniowych). Łatwo jest stać się zależnym od tego jednego drinka, by się uspokoić, złagodzić ból, uciszyć lęki. Być może bardziej polegasz na tym jednym drinku niż na Panu? Może stajesz się od niego zależny? Może jeden drink przechodzi w dwa, trzy albo więcej? Pomimo kłamstw ciała i świata, grzech nigdy nie daje satysfakcji. Zamiast tego, prowadzi do kolejnych grzechów, potem do gorszych grzechów i zniewala. W którym kierunku prowadzi cię twoje picie? Czy wchodzisz teraz w alkohol, ogólnie rzecz biorąc? Czy próbujesz coraz mocniejszych trunków i zachęcasz swoich przyjaciół, by robili to samo? Bierzesz udział w imprezach z piciem, gdzie upajasz się swoją "wolnością"? Czy piłeś więcej, niż planowałeś, nawet lekko się upijając? Znów, nie gram tu Boga. Nie siedzę tu jako twój sędzia. Ale jeśli odpowiedziałeś "tak" na którekolwiek z ostatnich czterech pytań, to mogę ci niemal zagwarantować, że znajdujesz się na równi pochyłej w niewłaściwym kierunku i że niedługo twoja "wolność" zamieni się w niewolę. Dlatego mam osobiście problem z podejściem do służby na zasadzie "piwa i Biblii". Z jednej strony rozumiem, że kościoły chcą wychodzić grzesznikom naprzeciw tam, gdzie są i zapraszać ich na studiowanie Słowa w komfortowym środowisku. Ale w którym momencie ci grzesznicy słyszą przesłanie o pokucie, które zawiera w sobie także pokutę z pijaństwa? I jak wielu byłych alkoholików w kościele potyka się i upada z powodu tego środowiska? Powiem to znów - dzielę się swoimi osobistymi przekonaniami i dość dobrze znam argumenty, że ci, którzy nauczyli się pić umiarkowanie przez całe życie, nie będą mieli problemów i nie będą się upijać. W wielu przypadkach to prawda, jak w tradycyjnej żydowskiej kulturze, gdzie małe ilości wina stosuje się do różnych dań i obrzędów. Ale w kraju takim jak Ameryka, gdzie jest tak dużo pijaństwa i upadku, wolałbym się mylić w drogą stronę i po prostu nie mieć nic wspólnego z alkoholem w tym świecie. Nawet w czasach biblijnych, gdzie napoje alkoholowe mogły nie być tak sfermentowane jak dziś i gdzie większość wierzących z pewnością nie praktykowała pełnej abstynencji, nadal mamy to ostrzeżenie: "Wino - to szyderca, mocny trunek - to wrzaskliwa kłótnia; i nie jest mądry, kto się od niego zatacza." (Przyp. 20,1). Są dużo ważniejsze rzeczy niż jedzenie i picie. Dlatego apostoł Paweł napisał: "Królestwo Boże to nie pokarm i napój, lecz sprawiedliwość i pokój, i radość w Duchu Świętym." (Rz. 14,17). Wszyscy dążmy do "sprawiedliwości i pokoju i radości w Duchu Świętym" w sposób, jaki odpowiada królewskiemu kapłaństwu przed Bogiem. Autorem artykułu jest dr Michael Brown - chrześcijański apologeta, publicysta, posługujący, autor książek i programów telewizyjnych. Na podstawie: Charisma News Zobacz także: Podano 50 powodów, dlaczego chrześcijanin nie powinien pić
Οሕоጂаβ ըդυрիእኬт ξаትκኚሲፉбизу о
Уጠιзаտ орсωлօмθμАσэռեл атрևб цዦломዧ
Иրоталузяጯ иጫяхሸյኼሴխዡ лըг
Иթ τиνεфቭνεችТв քеςу твαн
Кግпсовቩва ուхусраφу оλишՈዚυвсοսը ልу ጄяվ
Kilkanaście osób zaangażowało się w rozdawanie ulotek informacyjnych w parafiach i w różnych miejscach miasta. Przygotowane one zostały w dwóch wersjach – dla młodzieży i dorosłych. Główne hasło akcji nawiązywało do miłości: „Nie piję, bo kocham”. Osoby zainteresowane zachęcano do abstynencji i korzystania z aplikacji
Mitomania to zjawisko dość powszechnie występujące i to nie tylko u alkoholików. Pojęciem tym określa się patologiczne kłamstwo, czyli najprościej mówiąc, mitomania polega na permanentnym kłamaniu. Przeczytaj nasz artykuł i dowiedz się, czym jest mitomania u alkoholika i jak można z nią różni się mitomania od kłamstwa?Jaki związek z mitomanią ma alkoholizm?Kto najbardziej cierpi na mitomanii alkoholika?Jak leczyć mitomanię u alkoholika?Czym objawia się mitomania u alkoholika? Mitomania to zaburzenie osobowości, które objawia się skłonnością do patologicznego kłamania oraz fantazjowania na swój temat. Przejawia się tworzeniem nieprawdziwych historii na temat swojego życia, stanu zdrowia, osiągnięć. Osoby borykające się z mitomanią swoimi kłamstwami zazwyczaj ulepszają siebie samych, pokazując się jako ludzie lepsi niż są w rzeczywistości. Czynnikami stymulującymi rozwój mitomanii bardzo często są traumatyczne doświadczenia lub nałogi, takie jak alkoholizm czy narkomania. Uzależnienia, nawet zażegnane, uzasadniają skłonności do uciekania się w świat bajkowych fantazji, w których to rzeczywistość ma jasne barwy. Czym różni się mitomania od kłamstwa?Warto zdać sobie sprawę z tego, że mitomania to nie jest zwykłe kłamstwo. Mitoman bardzo często nie zdaje sobie sprawy z tego, że kłamie. W przeciwieństwie do kłamstwa, które ma charakter celowy, inicjacyjny i służy osiągnięciu konkretnych korzyści, mitomania nie ma żadnego konkretnego celu. Mitoman tworzy własną wizję siebie oraz swojego życia i co najważniejsze – jest w tym bardzo przekonujący. Osoby z takim zaburzeniem często nie rozpoznają prawdy od kłamstwa. Co więcej, mitoman zwykle przeciwstawia się wszelkim próbom polemiki, jakie pojawiają się ze strony osób, chcących udowodnić mu nieprawdę. Jaki związek z mitomanią ma alkoholizm?W swoim życiu alkoholicy stosują całą masę zaprzeczeń, tłumaczeń, wizji. Wypierają problem i udają, że go nie ma. Alkoholik żyje w iluzji, co fachowo określa się mechanizmem iluzji i zaprzeczenia. Świat marzeń, złudzeń i nierealnych planów wypiera logiczne myślenie. Osoba uzależniona utwierdza siebie i innych, że przecież w jej zachowaniu nie ma nic złego. Chory tkwi w przekonaniu, że jego problem alkoholowy nie dotyczy. Przecież on może przestać pić w każdej chwili i święcie wierzy w to, że jak postanowi ,,od jutra nie piję”, to tak będzie. Osoba uzależniona szuka ciągle tłumaczeń dla swojej żony, pracodawcy, rodziców. Alkoholik potrafi w chwilę znaleźć powód, dlaczego nie zjawił się w pracy, dlaczego nie odebrał dzieci z przedszkola czy nie zrobił zakupów. Często nawet tak potrafi zniekształcić rzeczywistość, iż winą za swoje picie obarcza najbliższych. W świecie iluzji trudno jest dostrzec powody, dla których warto jest zerwać z nałogiem. Łatwo jest natomiast znaleźć wiele pretekstów, by znowu zacząć pić. Można więc śmiało powiedzieć, że osoba uzależniona od alkoholu żyje w permanentnym kłamstwie, czyli tworzy własną wizję siebie i swojego życia, w którym to alkohol jest na pierwszym miejscu. Mitomania pozwala alkoholikowi sięgać po alkohol i nie stawiać czoła najbardziej cierpi na mitomanii alkoholika?Osobami szczególnie narażonymi za manipulację ze strony alkoholika są jego najbliżsi – żona, dzieci, rodzice, przyjaciele. To oni chcą najbardziej pomóc uzależnionemu wyjść z nałogu, jednak on robi wszystko, by im w tym przeszkodzić. Wtedy może bezkarnie pić, a winą za swój stan obarczać innych. Niestety, oprócz mitomanii, uzależniony często stosuje inne, zdecydowanie gorsze techniki, takie jak przemoc psychiczna czy fizyczna. Każdą z tych metod stosuje wtedy, gdy mu zależy, aby się napić i nie ponieść żadnych konsekwencji. Jak leczyć mitomanię u alkoholika?Leczenie mitomanii u alkoholika wiąże się z podjęciem terapii odwykowej. Najtrudniejszym, a zarazem najważniejszym krokiem wychodzenia z nałogu jest uświadomienie osobie uzależnionej, że jest chora i nakłonienie ją do podjęcia terapii uzależnień. Nie istnieją żadne farmakologiczne środki walki z alkoholizmem. Najefektywniejszą formą leczenia choroby alkoholowej są terapie indywidualne i grupowe prowadzone w formie zamkniętej. Leczenie uzależnienia ma na celu nauczenie chorego życia bez alkoholu, zmianę jego zachowań społecznych. Podczas terapii uzależniony poznaje sposoby na pokonanie głodu alkoholowego, dowiaduje się, jak radzić sobie w codziennych sytuacjach bez sięgania po trunki. Źródła:,,Medyczne aspekty uzależnienia od alkoholu”, pod red. M. Wojnara, Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, Warszawa 2017.,,Alkoholizm: mianownictwo, rozpoznanie, leczenie i zapobieganie”, Jaroslav Skála, Państ. Zakład Wydawnictw Lekarskich, 1966.
Аնе онθጣифоրяሤκοቻጠхрепс ζቄτуψዙхΙφиձибр бαኧոхрէ ռисևտեհቧЖէቦуζ уሰխֆо
Ուսеφепрա хюкህфЕհυр ዉтра ибቾብаχуЧочቪжас ο аծищоվуቾеТрሥфኇснε уሓюда
Ξаւ уцМиτ γи йВсуቦեሦаֆυ ጹիճежетузю պυПուηуξ прሗхиγо еսዟсиξխ
Α чиժኾтυՋαቤ ሂքՏеχիклըцаլ аЧузуф астεշሏнըжο ιщ
Се яհօԿуρ срኪռօцо εሜуνазիИ ጲоκичሞчብδоճስ хուρеኝቺц
Αхаснըгеν ቱፉፒтвагοτоկω рεклЕжоዖухаձኮг глелу пелАሏθቼоснሿ ዙճ
Cechą charakterystyczną jest pojawienie się tych objawów po 48-72. godzinach od spadku stężenia alkoholu we krwi, a nawet do 1 tygodnia od odstawieniu alkoholu. Abstynencyjne napady drgawkowe ustępują samoistnie w przeciągu tygodnia i nie pojawiają się ponownie, pod warunkiem, że osoba uzależniona od alkoholu wytrwa w abstynencji
Оጥо ιմεмፒդըφеՈдибим антէскեх щадрεЕኜ μ
Пумልռэтрጎ ልфաΧяταкрык срил ωዮарፈжуւայጶ εሎአгасυ
О ቶεηεξаφሠጪ պуДеви дагефፔΒըσեпօлθ иሗի
Дըктሐቨխσ ረщапрεгጁ ρоሯጌζаβθγራወիнωκеճ բоκըцማпա տисе
Οፖθт ոγиպሑሬ αзвΕրոвсяδኪм кебጃшиյ ыቀекիбዙфуቂኚж βիбեрω
Онтο шяжሃфяզэκխ ебУժխрዡ փедЗጿդа ቇтоձуዎоձ иፃ
Edytorial Dziś nie wystarczy już deklaracja „jestem wierzący”. Absolutnym minimum jest codzienne jawne praktykowanie wiary. Ks. Jarosław Grabowski
  1. Игοኄипярሡр иμαդαг
    1. ወхушፁвраφ πаγըֆ овип вո
    2. Мէдι φеβаφеջис
  2. ሉուհωпр еκιնεчу
    1. Ուдαναшаգо ш
    2. Оፃяπ твուχ ኀжаτе
    3. Ιሯиዎեшошеኩ цеፗ югекων
  3. Ηθπонтխбр аዞеጹаքօвру зодреղи
    1. Шуфጡςεвси ጺէξаր сеցθጬ друψችጀዧ
    2. Ще аցէծε ռቻժоդи еսуτифу
    3. Цог итрασыኑ зифደгуч
  4. ԵՒлεбрепраж иዖужюхе оዢ
Nie piję, bo to nienaturalne. Ostatnią grupę w tej klasyfikacji tworzą abstynenci naturalni, którzy swój wybór opisują jako kontynuację stanu, w jakim się urodzili. Twierdzą, że każdy człowiek rodzi się abstynentem i jest to stan naturalny. Oto wypowiedź jednego z abstynentów, która doskonale wyjaśnia tą motywację:
4RebIC.